niedziela, 6 września 2020

1120. Samozwańcze słoneczniki


  Okazało się, że w ogródku- poza gryzoniami- wcale nie zostałem sam. Dwoje niezapowiedzianych gości postanowiło pojawić się znienacka, by dotrzymać mi towarzystwa. Czy tego chciałem, czy nie. Niespodziewanie nieopodal karmnika wyrosły nam dwa słoneczniki. I choć  początkowo Pańcia pomyliła je z chwastami, to jednak po przyjrzeniu się im, szybko wycofała się z takiego osądu. Nie minęło kilka dni, a z zielonych pąków przemieniły swe oblicze, prezentując się w pełnej, żółtej oprawie i krasie. Jak to u słoneczników bywa-jeden większy i dominujący, drugi znacznie mniejszy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nikt z moich Ludzi ich tam nie zasiał. Same lub może za sprawą czyjejś niewidzialnej „mocy”, ulokowały się pośród pelargonii i afrykanek, czy aksamitek, by przed kilkoma dniami wybić się ponad wszystkie kwiaty. Ich rozmiar-co prawda, nie dorównuje tym, które Pańcio zasiał dwa lata temu, gdy przerosły jego samego, osiągając ponad dwa metry, a może i dwa i pół. Te obecne słoneczniki jakieś takie miniaturowe, ale mimo to od razu je widać. Nazwaliśmy je samozwańczymi, gdyż nie pytając nikogo, przejęły władzę w ogródku. Pomimo powolnego starzenia się, zrobiły furorę, a skupiając na sobie uwagę, nie tylko moją- pozostały tajemnicą. Bo skąd się wzięły? I kto maczał w tym ręce, a może łapy? Szczególnie że Pańcio przekopał co nieco, wymienił ziemię i zasadził nowe kwiaty. Obstawiałem kolegę Kaspra, który po przejściu na drugą stronę Mostu, obiecywał, że- jako kocur ogrodnika, będzie porozumiewał się ze mną za pomocą roślin. Jednak gdy zapadłem w drzemkę, usłyszałem we śnie szczurzy głosik zza płotu. Cwaniaczki mamrotały coś, że to prezent od nich i podziękowanie dla mnie za strzeżenie karmnika przed ptakami, chętnymi wyjeść im smakołyki. To chyba jakieś szaleństwo! Żeby gryzoń dziękował kotowatemu w postaci słoneczników? Nie mógł-jak już, puszką albo saszetką? Natychmiast przebudziłem się, by nie śnić dłużej tego absurdu, trzęsąc wąsikiem i pędzelkami z niedowierzania. 😉

Miniaturowe? Co te Kocisko wie! Nie wszystkie słoneczniki muszą osiągać monstrualne rozmiary! 

Sam się starzejesz Kocurze!




A skąd nasza obecność, to tajemnica! Futrzak i tak się nie dowie, hmm. Niech lepiej pędzluje te swoje miski. Porobił dyplomy, którymi się chwalił, więc niech zajmie się tym, co potrafi najlepiej.



Hmmm.....

😎

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz