środa, 11 sierpnia 2021

1192. Igrzyska w KOTio

  Ledwo zakończyły się człowiecze igrzyska olimpijskie w Tokio, a już rozpoczęły się kolejne. To kocie igrzyska w KOTio. Trochę w cieniu tych człowieczych i na tyle tajemnicze, że nikt nie odnalazłby tego miasta na mapie, ale nie będziemy się zamartwiali z tego powodu. Najważniejsze, aby kotowate wiedziały. Oczywiście świat ludzki o igrzyskach nie usłyszy i nikt nie będzie ich dla nich transmitował. Jeśli chodzi o kociosportowców, to pomimo mojego seniorskiego wieku, postanowiłem wystartować. Przynajmniej w trzech konkurencjach, w których jeszcze nie pomruczałem ostatniego słowa, a w których moje ponadprzeciętne umiejętności mogłyby zaskoczyć niejednego kociego młodzika. Namówiony, a nawet z rozkazu mojego trenera, czyli Mufiego-Mufasy, pod którego szmaragdowym okiem ostro trenowałem, musiałem podporządkować się jego wytycznym. Poświęciłem niemal wszystko- nawet harówki kanapowe, aby zbudować formę na zawody. I opłaciło się. Po uzyskaniu minimum kwalifikacyjnego, już w drugim dniu igrzysk w KOTio zdobyłem złoty medal w konkurencji technicznej, czyli w rzucie szczurem:), oddając najdłuższy rzut oraz ustanawiając koci rekord olimpijski. Gdy usłyszałem, że za złoto nagroda wynosi 90 tysięcy puszek, moja radość nie miała końca. Jednak po chwili refleksji uświadomiłem sobie, że puszki i saszetki to nie wszystko! Czyżby to honor?

-Co Ty nie pomruczysz Olbrzymie?-Mufi-Mufasa.


  Pojutrze zmagania w mojej koronnej dyscyplinie, czyli pędzlingu na czas. Trener twierdzi, że jestem świetnie przygotowany i nikt mi nie dorówna. Przynajmniej na razie. Ja też zamierzam zmiażdżyć konkurentów, mimo że wielu z nich także wytrwale trenowało. Na Kociosporcie szykuje się więc niezła oglądalność. Gdyby moi Ludzie wiedzieli… 

A to ja po dekoracji medalowej w rzucie szczurem. Srebrny i brązowy medalista zniknęli- prawdopodobnie śmignęli już po swoje puszkowo-saszetkowe nagrody. Ja mam czas- przede mną jeszcze inne starty.





😆😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz