poniedziałek, 29 sierpnia 2022

1266. Mocca i jej ostrzeżenie

  Uwaga Kotowate! Ja Mocca, (oczywiście imię zmyślone i nadane mi przez tę Pańcię), chciałam ostrzec wszystkie Mruczaki przed tą Ludziowatą! Co prawda jej osoba służy na co dzień Królowi Mufiemu Niebieściuchowi i Wielkiemu Łowczemu Polnemu Olbrzymowi Ursusowi, ale po cichu- gdy nikt nie widzi, uczy się podstępem nas rolować. Czy Mufasa ją instruuje, czy odwrotnie, tego się nie dowiem. W każdym razie wystrzegajcie się jej podstępnych sposobów, w przeciwnym razie już po Was. Jej sztuczki są mi dobrze znane. Najpierw niby nic, przechodząc obok Was, spogląda Wam w oczy, po czym wydobywa z siebie dźwięki podobne do tych mysich. Czasem imituje ptaki. Co prawda powinniśmy wiedzieć, że to fałszywy alarm, ale nasze uszy odbierają to dziwne brzmienie, które w cudaczny sposób przyciąga uwagę. Jeden, drugi, trzeci raz i bywa, że Człowiekowata ma nas w garści. Może nie dosłownie, ale wydaje się, że to początek owijania nas wokół jej hmm osoby! Ona zawsze cierpliwie czeka, gdyż wie, że jedne kotowate potrzebują więcej czasu na zaufanie jej, inne mniej. Te mniej ufne wskakują na płot albo z ukrycia będą jej się przyglądać. Któregoś dnia w końcu się poddadzą. Te, które ulegną szybciej, biegną w jej kierunku z podniesionym ogonem, „gadając” z nią pod nosem. Inna grupa unosi grzbiecik i czeka na głaskanie. Największym jednak szczytem kociompromitacji okazuje się kocie wywijanie przed nią w każdą stronę i pokazywanie jej brzucha na chodniku. Cwaniaczka omamia nas i wywołuje niecodzienne zachowania. Muszę się przyznać, ta trudna sytuacja przydarzyła  się mnie. Przez długi czas udawało mi się nie ulegać gierkom tej człowieczej manipulatorki, aż w końcu- jak to mruczą, przyszła kryska na matyska! Dotąd z rozwagą gnałam po płotach, ukrywałam się na dachach kanciap i garaży, aż do tamtego letniego dnia. Gdy szla do siebie, spotkałyśmy się przypadkowo. I co? Skapitulowałam. Odkryłam przed nią wszystkie moje tajemnice! Nie dość że uniosłam ogon i grzbiecik, to jeszcze zamruczałam na jej widok i uwierzyłam w te jej kuriozalne gryzoniowo- ptasie fonie! Co więcej pokazałam brzusio i zaczęłam wywijać w lewo i prawo. Zaskoczona pozytywnie Ludziowata  nie sądziła, że to już się stanie! Teraz gdy się widzimy, już nie uciekam do kryjówek. Gorzej jak to się rozejdzie po osiedlu…


Mocca




-A co ma się rozejść? Ja już od dawna wywijam przed Ludziowatą i świat się nie zawalił. Sąsiad Luka, którego Pańcia przeżywa Bandytą, hmm no pięknie…




-Ja jako największa Zołza z Zołz osiedlowych, czyli Newa Białaska, (imię zmyślone), nie będę się obracać po chodnikach na oczach Człowiekowatej. 

-Mocca: Przecież leżysz?



-Nie, tylko na tzw. boczku! I więcej nie zamierzam! Żadne Niebieściuchy, ani Olbrzymy mnie nie zmuszą.



-Ja Nowerg podbiegam z podniesionym ogonem i nie czuję kociompromitacji…



-Ja co prawda nie wywijam przed Ludziowatą, jeszcze nie, ale wszystko inne już się wydarzyło. Uniesiony ogonek i grzbiecik, mruczanka, głaskanie i pogaduszki…










-Za to ja pobiłam rekord i uległam Człowiekowatej podczas pierwszego spotkania! Najpierw nadała mi imię Kamila, które skróciła do Kamy, a wszystko przez skojarzenie mnie z jednogarbnym wielbłądem. Hmm! Jako że nie chciała mnie nazywać wielbłądem, to pomyślała o kamelu, z języka kraju Przodków Ursusa. Ale nie pasowało jej, gdy patrzyła na moje pysio, gdyż oceniła je jako bardziej dziewczęce, niż chłopięce. I stąd od wielbłąda, po kamela, dotarła do Kamili, a właściwie Kamy. Przeskoki myślowe tej Pańci, to nawet niekiedy zagwozdka dla Ludziowatego, ale co mi tam! Imię przypadło mi do gustu i w nagrodę odkryłam przed Człowiekowatą wszystkie moje tajemnice! Wywijałam wte i wewte! 




O unoszeniu ogonka i grzbiecika, mruczących pogadankach nie wspominam. 


-Ja na razie przyglądam się Ludziowatej z płotu i trzymam dystans. Za słabo ją znam, żeby dać się skusić na jej podpuchy…


-Ja zaś- jak Mocca, w końcu uległem owej Człowiekowatej. Trochę to trwało, ale w jednym zamierzam pozostać konsekwentny. Pozycja leżąca tylko na tzw. boczku! 

Żeby nie było- łapki pokazałem i frywolnie biegałem, gdy przechodziła.













-Ja uparcie chciałem postawić na swoim, ale także musiałem pogodzić się z porażką.  Gdy Ludziowata natrafiła na mnie w kwiatach, nawet nie protestowałem. 






-Mnie także próbowała skusić, prawie jej się udało. Zza szyby trochę trudniej, ale chciałem nawiązać kontakt z Człowiekowatą.


🤣😄😆





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz