środa, 23 listopada 2022

1285. Wyrwany ząbek i golasek

  Podczas ostatniej wizyty kontrolnej w lecznicy dla zwierząt Pan Weterynarz zauważył, iż trzeba wyrwać mi ząbek i przeczyścić pozostałe uzębienie. Do tego moje dziąsła po lewej stronie pyszczka wyglądały brzydko, tak więc Ludzie w ubiegły piątek umówili mnie na zabieg. Obawiali się narkozy w moim wieku, ale przetrwałem! W końcu nazywam się Ursus i dodatkowo Olbrzymo, a takie imię zobowiązuje. Ursus-Niedźwiedź. I do tego silny! Podsłuchałem też, jak moi Właściciele dyskretnie poprosili Pana Weterynarza, czy mógłby jeszcze podczas mojej narkozy wygolić mi brzusio! To przez kołtuny, które trudno usunąć z tamtej części ciała. Poza tym na tzw. żywca nigdy nie pozwolę, gdyż nie zniósłbym dźwięku maszynki. Taka kociompromitacja. Oczywiście zgodził się, a ja nie rozumiałem z czego we trójkę się śmieli. Aktualnie posiadam tzw. golaska, na wzór tego sfinksiego, który rozbawia Ludziastych, a jednocześnie zachęca ich do muskania i gilgotania mojego brzusia, zbliżonego w dotyku do irchy.  Kolejna kociomptomitacja!




A na sam zabieg zostałem przywieziony z rana. Przybyłem tam w „bestii”, czyli transporterku przeznaczonym dla pasażera większego gabarytu, do którego się przecież zaliczam. Czarny pojazd wyłożony kocykiem, zapewniał wygodę moim łapkom. Kółka ułatwiły jego prowadzenie mojemu kociobistemu Woźnicy, w postaci Pańcia. Jazda przypominała prowadzonie walizki na lotnisku albo dworcu kolejowym. Tyle że „bagaż” różnił się zasadniczo od tego człowieczego. Bo byłem nim ja! Najgorsze w całej sytuacji okazało się pozbawienie mnie konsumpcji na ponad 14 godzin! Nie za radą, a wręcz zabroniono mi pędzlować miski po 19-tej poprzedniego dnia, czyli w czwartek. Musiałem pozostać na czczo. Tak zalecił Pan Weterynarz i nikt z Ludzi z nim nie dyskutował. Wiedzieli, że tak ma być. Tylko że z tych 14 godzin zrobiło się prawie 24! Zabieg wykonano ok.10-11-tej, potem po narkozie czekano, aż się wybudzę, Pańcio odebrał mnie po 15-tej z informacją, aby podać mi posiłek dopiero po 18-tej! Lekko osłabiony prosiłem, marudziłem, nie rozumiejąc dlaczego tak się mnie głodzi. Ludziom było mnie żal, uspokajali mnie i głaskali, prosząc o cierpliwość, ale musieli odczekać ten czas, jak zasugerował Pan Weterynarz. Kiedy minęła 18-ta, Pańcia napełniła dla mnie miseczkę, aczkolwiek w mniejszej ilości, niż zwykle. Podczas przekąski bardzo szybko się regenerowałem, co cieszyło Ludzi. Potem mała dokładka i w końcu mogłem  odetchnąć. Najpierw władowałem się na kocyk na kanapie, odsłaniając nieco golaska, następnie przeniosłem się do mniejszego transporterka Mufasy, a kiedy mi się znudziło, zająłem podusię na najwyższym punkcie naszej półki ze schodkami. Na co dzień to punkt obserwacyjny Niebieściucha, a wtedy został zaanektowany przez moją kocioosobę, co o dziwo zostało- po trudnych pertraktacjach-zaakceptowane przez naszego Domowego Króla. Jednak nie na długo, bo tylko na kilka godzin. Ale zawsze coś. 😉😆


Golasek😉

Musiałem odpocząć….

Copy:
 https://allaboutcats.com/cat-breeds/sphynx


-No Olbrzymo, nie przesadzasz z tym golaskiem? A co ja mam pomruczeć? Wybaczam Ci przez wzgląd na zmęczenie po zabiegu i sąsiedztwo, wszak moja rasa pochodzi z Kanady, a Twoja z Maine w USA, a akurat ten stan z nami graniczy. Sfinks.

-Te oczy mi kogoś przypominają Kolego Sfinksie….Ursusso.😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz