wtorek, 16 września 2008

124. Mufaskowe sprostowanie

Po moim ostatnim poście pomyślałem, że muszę się wytłumaczyć z tego, jak nazywam Kudłacza. Zapewne zauważyliście, że zdarza mi się zamruczeć na Niego "Kupa Kłaków". Nie robię tego złośliwie, tylko postanowiłem wymyślić Ursusowi takie nazwy, żeby każdy, w tym i Ja, mógł się śmiać z mojego Współmieszkańca. Ale nie z Niego jako Niego, tylko z Jego kocich pomysłów, kociowatości, czasem wymądrzania się i chwalenia....Popatrzcie, On też mnie przezywa...A Rusek, Niebieściuch, Niebieska Kreatura, Chudzielec? To niby co? Odpowiedź jest prosta: żeby było weselej. Olbrzym nie wie, że wymyślanie Mu śmiesznych przezwisk wynika z mojej przyjaźni, w ogóle nie musi wiedzieć, że Go lubię...On nie czyta moich notatek, więc się nie dowie...Co to by było, gdyby się dowiedział...hmm. Już to widzę, jak idzie ze swoimi włochatymi, wielkim łapami, żeby mnie przytulić, pomruczeć do uszka...a bleee. Ja jestem zbyt poważną kociobistością, a nie jakimś misiem pluszowym....Owszem, czasem dam mu łapką po uszkach i ogonie, czasem pozaczepiam i zachęcę do zabawy, ale wiadomo że ja Mufasa Mufasio rządzę w domku..Włochacz mi nie pomruczy, że też jest ze mną szczęśliwy, ale Ja doskonale czuję Ursusikowe intencje. Ale wiecie- to nasza mała tajemnica i nigdy ta Kudłata Kupa Kłaków;-) nie może usłyszeć, ani przeczytać, co tu napisałem... Dlatego też poprosiłem naszego Pana o pomoc i założyliśmy filtry, blokady i hasło na moją Mufasikową część bloga...Co będę chciał, żeby Ursusso mógł zobaczyć, to odkryję, a to co uznam, że nie powinien czytać, tego nie zobaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz