poniedziałek, 24 maja 2010

325. Relacja z urodzin Ursusa, cz.3


  Poza przyjęciem mojej kocioosoby do Piwnicy pod Kocurrami, co w sposób szczególnie pozytywny wpłynęło na mój Ursusikowy nastrój, nie wspominając już o tym, jak zachowywało się moje futerko, łącznie z pędzelkami, okazało się, że czeka na mnie jeszcze jedna niespodzianka. Kiedy uradowany pozowałem w wianku do pamiątkowego zdjęcia, które zostało potem umieszczone w Olbrzymowej Kronice Olbrzymowego Klubu luzak , moi Przodkowie wręczyli mi cztery piłki do łapbolu, czyli kociego futbolu hahaha . Tym samym poinformowali mnie, że dołączę do nowopowstałej kociodrużyny, choć najpierw chcą przyjrzeć się dokładniej, na której pozycji czuję się najlepiej i czy na pewno jest to pozycja bramkarza. Hmm. Nie wiedziałem, skąd wiedzą o moich talentach bramkarskich, trenowanych z moim Paniem niemal każdego dnia, ale postanowiłem nie zawracać sobie tym pędzelków. Podejrzewam, że to sprawka Niebieściucha!  

Pojawił się problem, gdyż nie mogłem zdecydować się na odpowiedni dla mnie kolor piłeczki, gdybym miał zagrać w meczu...


Mufasa szeptał mi do pędzelka, abym podjął kocurrową decyzę i nie zastanawiał się dłużej...Łatwo Mu mruczeć...


Podczas gdy rozmyślałem nad wyborem koloru piłeczki, w moim otoczeniu pojawiła się Pani Trójka, hmm. Dodam, że bardzo poważnie potraktowałem całą sprawę z łapbolem luzak , przez co prezentowałem się jak ryś i lew w jednym!


W końcu zdecydowałem, że wygrywa żółta piłeczka! Mimo to Pani Trójka wcale nie pozwalała o sobie zapomnieć...


A do czterech piłeczek dołączyła jeszcze jedna, adekwatna do moich Ursusikowych gabarytów i którą trenuję na co dzień z moim Panem....
 hehe 
Kot_Ursus
14 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz