piątek, 26 marca 2010

309. W drodze do Piwnicy pod Kocurrami, cz.2


   Pewnym krokiem przedostałem się z wyjścia Klubu Szafa do sklepiku, który niegdyś prowadził mój Praprapraprapradziadek Casco. Wystawę zdobiły kocie torebki, walizki, plecaki i kotetui, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nadal sprzedawana jest tam galanteria kocioskórzana, mimo że mój zacny Przodek od lat przebywa na kociej emeryturze. Uradowany spotkaniem się z kocurrową częścią mojego Olbrzymowego Rodu, nie podejrzewałem, że moja radość za chwilę się skończy. Otóż, przechodząc na drugą stronę ulicy, mój prawy pędzelek usłyszał podejrzany hałas. Jakby ktoś nieuważnie wskoczył do kartonu. Natychmiast odwróciłem głowę, a moim żółtym oczom ukazał się znajomy widok. Co prawda nie zidentyfikowałem od razu kocioosobnika depczącego mi po łapkach, ale zdradziło go liściaste ponczo od Mufasy Walentino, które przez chwilę mignęło mi przed oczyma. Cofnąłem się, aby sprawdzić, kto mnie śledzi i czego chce. Bazując na moim doskonałym węchu, a którego perfekcja współgra z moimi wyspecjalizowanymi Olbrzymowymi nozdrzami luzak , doszedłem do pudeł, które stały ułożone jeden na drugim na tyłach sklepiku . W jednym z nich dostrzegłem najpierw wspomniane ponczo, pod nim niebieskie futro, a potem dwa zielona oczyska, które patrzyły na mnie! Wiedziałem, że nie mogą należeć do nikogo innego, jak do mojego Współmieszkańca Mufasy Niebieściucha Mądrali. Zdenerwowany do granic wytrzymałości, wskutek czego pędzelki opadły mi na uszka, zapytałem:

-Co tu robisz Rusku? O ile pamiętam to spałeś w nogach Ludzi.
-Sprawdzam, dokąd idziesz i po co Ci te komiczne przebranie kociognito?- odmruczał Rusek.
-Nie Twoja sprawa. Mam moje tajemnice, o których nie musisz wiedzieć.
-Tak? A niby co mam pomruczeć naszym Ludziom, jeśli nie pojawiłbyś się w domku? A jeżeli grozi Ci niebezpieczeństwo? W końcu to ja mam się Tobą opiekować i to ja odpowiadam za nas przed naszymi Właścicielami.
Nie wiedziałeś tego?
-Nie. 
-To teraz już wiesz. Nie ma już odwrotu, albo mruczysz mi, co to za kociosekrety skrywasz przede mną albo wracamy do domku!

   Kłótnia z Niebieściuchem sprawiła, że moje futerko na grzbieciku nastroszyło się, a na tylnych łapkach pojawiły się dwa dodatkowe kłaczki. Nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy, nie miałem pojęcia, co robić. Z jednej strony mogłem zataić tajemnicę Praprapradziadziów, bo i obiecałem im  to, ale z drugiej pokusa i chęć odwiedzenia Piwnicy pod Kocurrami była nie do poskromienia. Na szczęście z opresji i moich Ursusikowych dylematów uwolnili mnie kroczący w naszym kierunku Praprapradziadzio Skywalker i Chief Two Moons.

-Prapraprawnusiu, wyczekiwaliśmy Twojej kocioosoby, a że koci sprzedawca w sklepie nie zna Cię jeszcze, ani Ty jego, a do wejścia do naszego klubu potrzebne jest hasło wstępu, postanowiliśmy po Ciebie wyjść.

Spojrzeli na Mufasę i kontynuowali:

-Przepraszamy, że przez nasze nieodpowiedzalne zachowanie i prośbę niewyjawiania prawdy o Piwnicy pod Kocurrami naraziliśmy Cię Ursusiku na niepotrzebne kłótnie z Twoim Współmieszkańcem oraz kłamstwo. To bardzo nie w porządku wobec Mufasy.
-Nic się nie stało- odparł Niebieściuch. Choć szpiegowanie Olbrzyma do miłych nie należy, to wyboru za dużego nie miałem. To młodzik, nie zna jeszcze  i mam nadzieję, że nigdy nie pozna, niebezpieczeństw czyhających na Jego kocioosobę, których przecież pełno wokół nas. Muszę trzymać łapkę na pulsie i strzec Kudłacza.
-Rozsądnie mruczysz Mufaso. Teraz, kiedy już wiesz o naszym kocurrowym klubie, nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Cię do jego środka. Jednak uprzedzamy Cię, że nie bierzemy odpowiedzialności za Twoje odczucia, bowiem jak sam wiesz my Olbrzymy i Wy Ruski znacznie się różnimy w pewnych kwestiach kociego życia.
-Nie sądzę, abym ujrzał tam coś, czego jeszcze nie widziałem. Życie z Ursusem i Jego wybrykami nauczyło mnie i pokazało, że przy Was Olbrzymach nie można się nudzić, choć czasem ciężko co nieco zaakceptować, hmm sami wiecie co Szanowni Praprapradziadkowie.... luzak 
-O tak, są pewne kwestie, których nie da się przeskoczyć. Tymczasem chodźmy.

 Przysłuchując się, jakże interesującej kociorozmowie pomiędzy moimi Przodkami a Niebieściuchem, odniosłem wrażenie, że mój Współmieszkaniec bardzo spoważniał. Zaskoczył mnie też tym, iż troszczy się o mnie i jakoś Mu na mnie zależy. Ciekawiło mnie, jak przyjmie Piwnicę pod Kocurrami i czy mu się tam spodoba. Sam byłem jej ciekawy i wrażeń z nią związanych.
 Podczas gdy różne myśli kłębiły się mojej Olbrzymowej głowie, we czwórkę przekroczyliśmy próg sklepiku z galanterią kocioskórzaną, by po podaniu hasła, zejść w jego podziemie...

c.d.n hehe  hahaha 
Kot_Ursus
12 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz