poniedziałek, 7 października 2013

576. Drzwiczki na świat :)

  Zapomniałem wspomnieć, że obok kociorvette i nowej kuwety do rzeczy umilających nam życie, dołączyły drzwiczki, które nazwaliśmy drzwiczkami na świat. W końcu możemy wychodzić i wracać kiedy chcemy,  bez nawoływania naszych Właścicieli, bez trącania klamką, bez ocierania się łapami o drzwi. I Ludziom łatwiej i nam. Cóż za ulga i wielka frajda. Drzwiczki na świat mają tę zaletę, że mogą zostać zablokowane na wejście obcych kotów nocą, w naszym przypadku sąsiadki Luny. Na nas blokada nie działa, gdyż pewna opcja w drzwiczkach rozpoznaje tylko nas, poprzez nasze czipy. Ludzie wcześniej "kazali" programowi zapamiętać nas, który od razu wykrył "coś" w naszych grzbietach. Drzwiczki mogą być całkiem odblokowane, również dla innych kotów, mogą być też zablokowane z dwóch stron, kiedy nasi Ludzie nie chcą, abyśmy w ogóle wychodzili. Taka sytuacja na szczęście nie zdarza się, w przeciwnym razie po co te drzwiczki? Mogą też być automatycznie zamykane natychmiast po naszym wejściu, jak i dopiero po 10 sekundach.  Jak to mruczą: żyć, nie umierać. :)
Zanim jednak nauczyliśmy się korzystać z naszego nowego wejścia i wyjścia na świat, nasze ludziowate poświęciły nam kilka dni na naukę. Z uwagi na to, że nie znaliśmy takiego urządzenia wcześniej- nie to co Luna- nie wiedzieliśmy, co robić. Ich technika polegała na tym, że Pańcio pokazywał nam, jak otwiera się drzwiczki i lekko nas wypychał na zewnątrz, zaś po drugiej stronie czekała Pańcia ze smakołykami, gdzie za każde udane wyjście dostawaliśmy nagrodę. Potem role się odwróciły i za każde udane wejście do środka z Pańci pomocą, Pańcio obdarowywał nas kocią niespodzianką. Muszę przyznać, że ja Olbrzymo nauczyłem się szybciej całej procedury, gdyż tak bardzo zależało mi na dodatkowym jedzonku, że nawet nie spostrzegłem, kiedy się nauczyłem. 
Niebieściuch nie jest tak łasy na smakołyki, stąd u niego proces trwał trochę dłużej. 
A aktualnie należymy do starych wyjadaczy, hmm, wyjadaczy??? Mniam, mniam:) Potrafimy nawet ganiać się z ogródka do domu, nie zwracając uwagi, że istnieje jakaś przeszkoda w postaci drzwiczek. Hmm. Lunę nasi Ludzie wpuszczają do środka, odchylając okienko, ale zawsze jej powtarzają, że jak wyjdzie, to będzie problem z powrotem, a ona wszystko rozumie! Ja wiem, że po prostu nie chce im się każdego dnia odblokowywać drzwiczek, specjalnie dla Czarnulki.

Ciekawa jestem, kiedy zamierzają mi otworzyć! 
Stanę trochę dalej, to na pewno mnie zauważą, hmmm. 



14 komentarzy:

  1. Mogę zapytać ile kosztuje takie okienko? Nam też by się bardzo przydało, bo ciągłe otwieranie kotu drzwi, który nigdy nie jest po prawidłowej stronie :) Pozdrawiamy, sarna i Rudi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Sarno ;)
      Nasze drzwiczki były droższe, z uwagi na ich rozmiar. Niestety, ale Ursus nie zmieściłby się w tych mniejszych. Dla Rudiego powinny wystarczyć mniejsze.
      Tutaj podaję Ci link:
      nasze: http://www.zooplus.pl/shop/koty/drzwi_siataki_preparaty/drzwiczki_dla_kota/drzwiczki_dla_kota/339558#more
      i te drugie mniejsze: http://www.zooplus.pl/shop/koty/drzwi_siataki_preparaty/drzwiczki_dla_kota/drzwiczki_dla_kota/138569#more
      One są droższe, bo mają tę funkcję mikrochipu, ale naprawdę godne polecenia. Kot może sobie wychodzić i wracać, kiedy chce i obcy kot nie da rady wejść, kiedy drzwiczki nie rozpoznają jego chipu. pozdrawiamy

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za informacje. Bardzo by nam się przydały, bo bycie oddźwierną jest nieciekawe :) zaraz tam wejdę i ocenie czy nas stać. Pozdrawiamy serdecznie, sarna i Rudi

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze słowo muszę dodać. Drzwi przez które Ruduś wchodzi i wychodzi są balkonowymi, więc okienko musiałoby być zainstalowane do szyby w tychże drzwiach, a to chyba niemożliwe. I to bardzo mnie zmartwiło. Nie wiem też kto by nam to zrobił, bo w naszym domku brak męskich rąk :) To może jakoś dałoby się przeskoczyć, ale ta szyba ? :( sana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sarno, rzeczywiście z drzwiami balkonowymi byłoby trudniej, ale może zapytaj jakiegoś szklarza. Gdzieś wyczytałam czyjś komentarz, ze komuś udało się zamontować drzwiczki w szybie balkonowej, pewnie to są kolejne koszty, ale warto.

      Usuń
  4. Znalazłam drzwiczki do szyby na stronie wszystkodlapupila.pl w zakładce koty/ akcesoriadlakotow/ inne/ trixie drzwiczki freecat de luxe, ale jakoś link nie chce mi się tu wkleić. Te drzwiczki są sporo tańsze, bo raczej brak u nich mikroczipa. No, ale ważniejsze dla Ciebie jest, aby nadały się do szyby. Daj znać, czy znalazłaś te drzwi na tej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, znazłam. Coś wspaniałego, a ja juz tyle lat jestem po to, aby otwierać i zamykać drzwi, tzn. wpuszczać i wypuszczać Rudusia, bo on nigdy nie jest po ich prawidłowej stronie :) Tylko latem jest wytchnienie, gdy drzwi mogą być otwarte. Naprawdę dziękuję. Teraz trzeba to zorganizować, tzn. montaż, bo z tym będzie jakiś problem, ale myślę, ze damy radę. Pozdrowienia i głaski dla koteckich :) sarna

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że przypadkiem mogłam pomóc :) Daj znać, kiedy już drzwiczki będziesz miała zamontowane. Ursusik i Mufasio pozdrawiają Rudiego, no i podobno omówiliby kwestię drzwiczek hahaha

    OdpowiedzUsuń
  7. Może dopiero wiosną, bo trochę się boję, ze będzie wiało zimą :), takie są niektóre komentarze. A to nasz jedyny pokój, w którym spędzamy czas. Ale bardzo poważnie o tym myślę, gdyby nie chodziło o ten właśnie pokój to zrobiłabym to natychmiast. Pozdrawiamy Pańcie oraz Mufasia i Ursusa i cieszymy się, ze mają takie super okienko na własność i są niezależne w kwestii wchodzenia i wychodzenia :) I dziękujemy za opublikowanie tego na blogu, bo na pewno nie tylko my się przymierzamy do zamontowania po przeczytaniu o tym u Was. Duuuużo przytulasków :) sarna i Rudi

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, czy ktoś jeszcze :) ale polecałabym Ci te drzwiczki od razu, nie czekać, chyba że Rudi nie bedzie wychodził. Będziesz miała w końcu spokój z otwieraniem, my już odzwyczailiśmy się tego, jak się latało pod drzwi, żeby kotom otworzyć. Ale jesli drzwiczki wpuszczają zimno, to nie wiem, czy powinnaś takie mieć. Te nasze w ogóle nic nie przepuszczają, a kilka chlodniejszych dni już nas nawiedziło. Ale za te pieniądze to by wypadało, żeby nie wiało :) Może jeszcze warto poszukać jakieś inne do szyby. No, ale zobaczysz co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze w sprawie drzwiczek. Mój kot jest duży , może mniejszy od Ursusa, ale nie jest to mały kotek i chciałam zapytać jaki otwór mają wasze drzwiczki. Te które ja chce zamówić mają wymiary 15,8 i 14,8., czy on się przeciśnie ? :) Rozmawiałam wstępnie ze szklarzem i zrobiłby to, ale trzeba poczekać, bo zawalony pracą. Tymczasem zamówię drzwiczki,tylko myślę o tym otworze, żeby był dobry. Wiadomo, ze kot potrafi się przedrzeć przez najmniejszą dziurę, ale wolę się upewnić, ze będzie dobrze. A dziś już wpuszczałam i wypuszczałam Rudego 15 razy, a dopiero 11.30 :). ot żywot posiadacza kota. Dlatego muszę sobie ułatwić życie :) Pozdrawiam, sarna

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, niestety otwieranie na okrągło kotu może czasem nawet być przyczyną domowego konfliktu, bo nikomu nie chce się otwierać, każdy liczy, że ktoś inny otworzy- u nas tak bywało. A jeśli chodzi o rozmiar naszych drzwiczek to tak: one mają szer.18 cm i dł.17 cm. Mniejsze miały 14.2x12 cm i w nie Ursus mieścił się ledwo ledwo. Rozmiar Twoich wydaje się być ok. dla Rudiego, bo one są jakby pomiędzy naszymi a tymi mniejszymi, a Rudi jest mniejszy od U. Jeśli masz wątpliwości, zrób tak, jak my zrobiliśmy. Wycieliśmy z jakiego starego pudełka otwór o rozmiarach pierwszych i drugich drzwiczek, a potem postawiliśmy przed Ursusem, żeby wszedł do środka. Mufasa to na luzie prprzechodził, bo to mały kot, a w przypadku U. widać było, że te większe drzwiczki są dla niego zdecydowanie lepsze.
    Możesz nawet wykorzystać jakiś grubszy papier, byle tylko wyciąć z niego otwór i zobaczyć, czy Rudi przejdzie. Bo wiadomo jak wybierze się zły rozmiar drzwiczek, to potem trudno to odkręcić, szczególnie w szybie :)

    P.s. Nasze drzwiczki są przeznaczone raczej dla małych psów, w ogóle kupiłam też smycz dla małych psów dla Ursusa i śmiejemy się, że mamy kota i psa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To dobry pomysł z tym otworem w kartonie, ze też na to nie wpadłam :) To chyba dlatego, ze szukam szklarza, który wcześniej by zamontował drzwiczki. Narazie bez rezultatu. W najgorszym razie poczekam miesiąc.
    No tak, Ursus to jak mały pies i to nie z takich najmniejszych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I jak tam z kartonem? Przecisnął się? Dobre wymiary mają te drzwiczki dla Rudiego? Podejrzewam, że tak. Jak już będziesz je miała, to się pochwal, Ciekawa jestem Twoich wrażeń- w szybie to jednak co innego :)

    OdpowiedzUsuń