poniedziałek, 28 października 2013

580. Jesienne spacerki

  Pogoda bardzo sprzyja spacerkom, choć ostatnio powiewa za bardzo. Do tego jest tak kolorowo od jesiennych liści, że aż trudno oderwać od nich wzrok. Mnie jednak bardziej interesują ptaki i inni napotkani po drodze nieznajomi. Liście zaś stanowią wygodny grunt pod łapkami. Co prawda muszę chodzić na smyczy, ale nie przeszkadza mi to. Robię furorę wśród innych ludzi, choć nie tylko! Niektóre osoby czasem nawet zatrzymują się i pytają, czy jestem kotem, czy psem! Skandal! A do tego wszystkiego jeszcze moi Ludzi mnie obgadują, zastanawiając się, do której grupy zwierząt futrzaście domowych należę: kocio-kociej, czy psio-psiej i naśmiechują się z mojej kocioosoby podczas przechadzek. 





   Bywa, że nie tylko inni ludzie próbują się ze mną zapoznać. Czasem psowate okazują mi sympatię, a ja nie pomruczę, niektórym odwzajemniam tym samym. Kociompromitacja! Ale spokojnie. Zawsze najpierw muszę im pomruczeć, kto tu rządzi i przedstawić moje Ursusowe zasady ;) 


 Podnoszę wtedy grzbiet, stosuję technikę warczingowo-syczingową, po czym psowaty ma dwa wyjścia: albo akceptuje mnie i moje reguły albo wycofujemy się z gry i nie wchodzimy sobie w drogę ;)


  Że też musiałam polubić tego Kocura! Niby Olbrzym, a jakiś taki mały przy mnie. Jak mogłam merdać przed nim ogonem i pokazać mową ciała, że chciałabym się z nim bawić? Jak mogłam przyjaźnie do niego zaszczekać? Tak się spsiompromitować! Dobrze, że nie było innych Psów w pobliżu.
Chociaż z drugiej strony chodzą słuchy, że to nie kotowaty, tylko pies przebrany w kocie futro ;) A na dokładkę nosi psie szelki i smycz oraz mieści się tylko w drzwiczkach dla psów, gdyż te przeznaczone dla kotów są dla niego za małe. Może więc jakoś sprawa rozejdzie się po kościach i nikt mi nie poszczeka, że się zbłaźniłam...


2 komentarze:

  1. sunia śliczna i przyjazna jak widać, trzeba docenić Panie Ursusie :) świetne zdjęcia, a i opowieść ciekawa, taka "uśmiechnięta" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy, tu ma być wesoło :) Pan Ursus to wolałby chyba towarzystwo psów, niż kotow, bo te drugie w jego odczuciu za dużo śpią i nie mają ochoty na ciągłe zabawy. No chyba że drugi maine coon- tak samo zwariowany jak U.- by coś wskórał hahahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń