czwartek, 31 października 2013

582. Mufasa jesienny o smyczy

   O ile Olbrzymo wychodzi na spacerki na smyczy, o tyle ja postanowiłem się przeciwstawić. Dla mnie ten kawałek sznurka zakończony blokadą godzi w mój Mufaskowy honor i obraża moją kocioosobę! Odbiera mi godność i niezależność, a także sprowadza do roli poddanego!!! Smyczom, czy to pism, czy kocim mruczę stanowcze: NIE. Dobrze, że chociaż nie każe mi się zakładać kagańca na pyszczek, bo to dopiero byłby zamach na moją wolność! Dałem wyraźnie do zrozumienia moim Ludziom, że nie życzę sobie żadnych uwięzi na futerku- poza obróżką-  i kiedy tylko trzymali w ręku smycz, natychmiast wycofywałem się. Albo spacerek bez smyczy albo nigdzie nie wychodzimy. Oboje należą podobno do istot rozumnych i potrafią myśleć, więc się domyślili, o co mi chodziło. Nie mieli wyjścia, to też zgodzili się na moje warunki. Ursus spacerował jak psowaty, natomiast ja elegancko stąpałem w nagrodę przy łydkach Pańci i Pańcia. I tak ma być!!! 

Sprawdziłem jeszcze, jak się ma Pani Jesień. 






8 komentarzy:

  1. Mufasiu, ja Rudy bardzo Cię rozumiem, bo też bym pospacerował, ale bez smyczy, na co moja Pańcia się nie godzi :((( A dziś jestem chory, wymiotuję i nie mogę jeść, bo nie jestem głodny. Dlatego musiałem iść do weta, który pobrał mi krew i stwierdził, ze mam jakieś złe wyniki dotyczące trzustki i muszę tam bywać codziennie i dostawać zastrzyki :(( Tego co tam przechodzę nie życzę żadnemu kotu :(( Rudi i sarna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudi, to przykre, co Cię spotkało. Zdrowiej i informuj nas, jak się czujesz. Musisz szybko wyzdrowieć, źeby wychodzić przez drzwiczki...

      Usuń
  2. Pańcia jest cała w strachu, bo wczoraj po powrocie od weta wymiotowałem 8 razy, nic nie jedząc ani pijąc i nie piję do dziś. Pańcia nie wie co robić, bo akurat niedziela. Dziś juz nie wymiotuje, ale nie mogę się nawet napić. :(( Rudi

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, a przy niedzieli nie ma jakiegoś dyżurnego weta? Jakiegoś pogotowia, my nigdy nie musieliśmy ( na szczęście ) korzystać z nagłych wizyt, ale moźe dla zwierząt jest coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś juz się lepiej czuję, wczoraj wieczorem juz piłem, dziś jem i powoli wracam do normy. Na zastrzyk juz nie pójdę i chyba zmienimy weta. Ja jem tylko suchą karmę RC i świeżą wołowinkę, którą w sklepach trudno kupić, najczęściej jest ona po przejściach, tzn. jakoś "odświeżana" i pańcia podejrzewa, ze może to jej sprawka, chociaż ja jak wyczuję, że coś nie tak to wacham i odchodzę, ale czasami coś skubnę. Ostatnio tez pańcia dużo złego czytała o karmie RC. A ja nie mogę się nauczyć jeść coś innego np. mięsko gotowane np. z indyka :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Rudi, jak dobrze, że masz się lepiej. Mruczysz, źe karma RC nie jest za dobra? My aktualnie zajadamy purinę i hillsa na zęby. Kociobiście wszystkie mi smakują i chyba musiałbyś przyjść do mnie na szkolenie: jak jeść wszystko :))) Jeśli chodzi o wołowinkę moźesz mieć rację, no i wet nie za bardzo Wam pasuje? Zaufaj Pańci, ona wie, co robić :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ursusie, wiesz, chętnie bym przyszedł do ciebie na szkolenie w zakresie zjadania wszystkie co się nadaje :) Bo ja jestem niejadek, tylko jedna karma no i ta wołowina, której świeżej nie ujrzysz w sklepach :( A czy Mufasiu też tak wszystko wciąga i się oblizuje :). Chyba bierze z ciebie przykład, we dwóch to raźniej i lepiej wchodzi :) A tak w ogóle to ty chyba jesteś zazdrosny i się boisz, że Mufasiu ci wyje twoje i dlatego tak wymiatasz miski :)
    I jeszcze muszę ci pomruczeć, ze znalazłem jeszcze jednego piszącego kota, ten blog to " Kotów trojga przypadki " Warto poczytać konkurencje Ursusie :) Rudi

    OdpowiedzUsuń
  7. Blogów kocich jest dużo, ale jakoś z braku czasu rzadko je odwiedzamy. Mufasa nie je wszystkiego, trochę wybrzydza, a ja mu i tak podprowadzam, co się da :) Nie wiem, czemu tak robię, moźe dlatego, źe pędzlowanie misek to mój cel życia? :))
    Ale dziś coś mi się stało, wymiotowałem cztery razy, nic nie chcę jeść, ludziowate zmartwione, bo u mnie niechęć jedzenia to poważna sprawa. Zobaczymy, co będzie jutro. Chyba chciałem dotrzymać Ci Rudi towarzystwa w chorowaniu....hmm Ursusso.

    OdpowiedzUsuń