wtorek, 20 maja 2014

645. Powrót Kosiarki

  Fiu, fiu,Ursusso skończył studia, wszedł w wiek kota seniora, co to się nawyprawiało! Widzę, że sporo mnie ominęło. W życiu Olbrzyma zmiany, ale nie tylko w jego, bo w moim podobnie. Nadszedł maj, zrobiło się dosyć ciepło, więc i trawa przebudziła się i szybko urosła. A ktoś musiał ją skosić i doprowadzić trawnik do jako takiego porządku. Dla pożytku każdego. Po całej zimie przymusowego urlopu w tzw. kanciapie, czy szopa-karzehehe nadszedł najwyżyszy czas, abym i ja rozprostowała moje kosiarkościhehe i ruszyła do pracy na pełnych obrotach. Tak też się stało. W duecie z Pańcią Futrzaków nieźle sobie poradziłyśmy. (Poza nawijaniem żyłki, ale co tam). W tym roku po skoszeniu ręce trzęsły się jej dużo mniej, niż w poprzednim, ale nabawiła się bąbla na prawym kciuku. No cóż, co poradzić?
Kocury już seniorzy, więc już niejedno widzieli i doświadczyli, a i przez to, że znamy się jak łyse konie, doszło do tego, że nie zaskoczyła ich moja kosiarkoosoba, kiedy ich Właścicielka wyciągnęła mnie ze składzika. Dziwnie tak, kiedy porównam sobie dawne czasy. Trochę nudno, bo liczyłam na jakieś emocje, a tu nic....





Łyse konie? O czym mówi ta Kosiarka?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz