czwartek, 11 lutego 2016

801. Przyjaźń z Panem Filipem

  Moja przyjaźń z Panem Filipem z rodziny Philipsów rozkwitła. Jest lepiej, niż z emerytowanym Panem Elektroluxem! Może to przez jego inne szczotki? W każdym razie bywam obrażony, kiedy Pańcia do sprzątania korzysta z pomocy miotły! Żądam, aby cały czas odkurzała i przy okazji pojeździła mi po grzbieciku i całym maine coonowym ciele! Posłuchała się, ale tylko na chwilę, więc poszedłem do Pańcia. Kiedy mój Właściciel odkurzał, wdrapałem się na najbliższe siedzisko, czy to łóżko, czy to fotel i domyśliwszy się, o co mi chodzi, postanowił przybliżyć mi odkurzaczoosobę Pana Filipa :-) Nie cackał się, jak Ludziowata i zdecydowanym ruchem wymasował mi futerko! I tak ma być! Z odkurzaczem trzeba być w bliskim kontakcie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz