wtorek, 23 lutego 2016

806. Dwa cienie

Kiedy nie ma Pańcia, naszym jedynym człowiekiem, z którym chcemy spędzać czas- jest Pańcia. Gdy zostajemy sami w domu, wyczekujemy na nią pod drzwiami i zawsze się witamy. Chodzimy potem za nią dokądkolwiek pójdzie, a to do kuchni, a to przed telewizor na kanapę, do maszyny do szycia, rozsiadamy się też na jej biurku koło komputera, czy książek, a nawet koło prysznica. Nic nas to nie obchodzi, że Pańcia chciałaby odetchnąć i mieć chwilę samotności. Nie ma dla nas znaczenia to, że jej rzeczy stanowią dla niej wartość, na których czasem nawet odpoczywamy! Gdzie najlepiej wyprostować łapy, jak nie na rzeczach ludziowatych? No i się doigraliśmy- zostaliśmy określeni: cieniami
- Jesteście jak dwa cienie, które za mną podążają i mnie śledzą! - oznajmiła nasza Właścicielka. Kotki są kochane, ale czy nie moglibyście zwyczajnie poharować w fotelu lub Bamboszu? 
Przepraszamy bardzo, ale dopóki nie ma Pańcia, każde mizianko, tulonko, głaskanko spada na Pańcię i nic nas to nie obchodzi, że akurat robi coś innego. Co więcej po to Stwórca dał człowiekowi dwie ręce, żeby drapały dwa kocie grzbieciki jednocześnie! I prosimy nie wybrzydzać, nie marudzić i pogodzić się ze swoim człowieczym losem! :)


Tu dawna Sąsiadka Luna: ja też byłam trochę cieniem tych Ludzi, ale nie w takim stopniu, jak Olbrzym i Niebieściuch.  Ludziowata coś tam nuciła wtedy:
-Widziałam kota cień, po dachu skakał i mruczał, człowieka szukał, człowieka witał, siedział na płocie w środku dnia....i inne bla bla bla...

Cienie? Niby jakie cienie? Raczej Ursusik Zorro! Hmm :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz