poniedziałek, 10 lutego 2020

1075. Deszcze niespokojne...

   Potargały moje futerko- mógłbym zamruczeć. Tymczasem pogoda bardzo mnie rozzłościła, zmuszając do przesiadywania w budce. Jak nie sztormy, to deszcze, jak nie deszcze, to nawet grad! Hulający wiatr, wydobywający z siebie podejrzany dźwięk, sprawił, że- poza lękiem Ludzi przed ewentualnym, kolejnym, zerwanym dachem, wszystkie okna zostały pozamykane, łącznie z moimi kocimi drzwiczkami. Na nic zdały się moje prośby, aby choć na chwilę wyjść na zewnątrz. Sam nie wiem, dlaczego tak bardzo chciałem poprzebywać w ogródku, jednak narastająca siła wiatru, połączonego z opadami deszczu, zdecydowanie mnie zniechęciły na wychodne. 


I tak obrażony i zirytowany obserwowałem domowników z ukrycia. Mufasa zaś tradycyjnie owinął się w kocyku.😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz