czwartek, 30 czerwca 2022

1255. Śpiochy i przylepy


  Od powrotu od Pradziadzia Dream Dandiego, u którego tyle się wydarzyło, przywieźliśmy ze sobą jedną rzecz. Zmęczenie. Znużenie tak duże, że wymagało ciągłej drzemki. Pozajmowane koszyki, podusie, kocyki, które zajmowaliśmy rotacyjnie, to aktualnie codzienny obrazek w domu. Brak kłótni o miejscówki, a czasem- o dziwo, zgodność we wspólnym spanku, to już coś, co nie mogło umknąć uwadze naszych Ludzi. Oboje niczego nieświadomi zaczęli się z nami czubić, żartobliwie pytając, a co to kotki takie wyczerpane? Po czym to tak się trzeba zregenerować? Hmm, och żebyście Człowiekowaci wiedzieli. Poza tym z tęsknoty za ich osobami, gdyż trochę czasu ich nie widzieliśmy, bardziej niż zwykle postanowiliśmy osaczyć Pańcię i Pańcia, ze szczególnym uwzględnieniem tego drugiego. Takie z nas przylepy i cienie Ludzi, a Mufasa to nawet gorzej! Gdy Pańcio oświadczył, że dopadły go dreszcze i wsunął się pod kocyk, natychmiast już przy nim trwaliśmy. Do odwołania go ogrzewaliśmy, nie bacząc na jego sprzeciw, gdy napomknął o niemożliwości zmienienia pozycji na kanapie, gdy został przez nas unieruchomiony. 






-Olbrzymie, mieliśmy zachować pozory kłótni o miejscówkę! 

-Niebieściuchu, a komu by się chciało?





-Racja. Muszę nazbierać siły, aby ponownie zarządzać Wami wszystkimi.

-Ale Ursusie, nie rozpychaj się tak na Pańciu!





Znalazly się doktory i do tego jakie przemęczone! Buhaha 

😆😄

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz