czwartek, 2 czerwca 2022

1250. Pradziadzio po drugiej stronie lustra

  Oblicze Pradziadzia Pavarottiego stojącego po drugiej stronie lustra, zdecydowanie różniło się od tego, jakim je zapamiętałem, zanim mój dawny Mentor opuścił ziemski świat. Od zawsze- w moich oczach, cechowała go-nie tylko mądrość, ale i postępująca starość, a to dlatego, że nie dane mi było poznać go, jako podrostka. W końcu dzieliła nas spora różnica wieku, bo aż cztery pokolenia. Tymczasem gdy wtedy ujrzałem w zwierciadle Pradziadzia, nie przypominał już staruszka, a wręcz przeciwnie- prezentował się znacznie młodziej ode mnie. Jego futro otulała delikatna mgiełka, a łagodnie spoglądające na nas oczy, nabrały wyrazistego koloru. Podobnego do szmaragdowej barwy oczu Mufasy, co nas zdziwiło. Brak zmarszczek, siwiejących wąsików i pędzelków, tudzież kłaczków na grzbieciku, świadczyły o tym, że sędziwy wiek Pradziadzia to przeszłość. Zamknięty rozdział.

 Ale nie tylko pojawienie się kocioosoby mojego Przodka wprawiło nas w osłupienie. Zdecydowanie większe wrażenie wywarła na nas rozmowa z nim. Szczególnie na mnie. Do tej pory Pradziadzio Pavarotti odwiedzał mnie w snach lub wysyłał wiadomości, choćby przez Pradziadzia Dream Dandiego, gdy po zakończeniu swej ziemskiej wędrówki, ten pierwszy mianował go swoim następcą. Czyli moim nowym Doradcą. Pomyślałem wtedy, jakie to szczęście mnie spotkało, że takie poważne kocioosoby zechciały wspomóc mnie radą i pomocą w moim Olbrzymowym życiu. Chciałem o tyle zapytać, korciło mnie, aby wyciągnąć z Pradziadzia Pavarottiego jak najwięcej informacji. Jak tam jest, a co porabia Klimber, Mamusia, Tatko i inne mi bliskie kotowate. 

-Wszystko w swoim czasie Prawnusiu. Teraz zza ziemskiej strony nie możesz wszystkiego zobaczyć, musisz poczekać na swoją kolej. Inaczej jaką miałbyś niespodziankę?- odpowiedział, czytając z moich myśli.

Pradziadzio po drugiej stronie Mostu, mostu, który wtedy przybrał postać lustra, miał nad nami ogromną przewagę. Posiadł w prezencie od Kogoś coś bardzo istotnego. Otrzymał moc czytania naszych myśli i emocji. Wystarczyło, że mój Przodek spojrzał nam w oczy i już wiedział, nad czym tak dumamy. Kiedy próbowaliśmy rozwikłać, w czym bierzemy udział, nagle Pradziadzia okryło śnieżnobiałe światło. Odebrał z góry dźwięk prawym pędzelkiem, gdyż ten sam wielkoduszny Ktoś pozwolił mu uchylić nam rąbka tajemnicy, po czym mój Przodek skinął głową i pochylił przed Tym Kimś przednie łapki, radośnie Mu dziękując. 

-Widzę, że frapuje Was, choćby to dlaczego wyglądam młodziej od Was? Chłopaki, my tu wszyscy jesteśmy młodzi, liczymy ok.33 człowieczych lat. 





  Nasze wyrazy pyszczków zdradzały podziw i ciekawość poznania tamtego świata za Mostem. Nic nie musieliśmy mruczeć. Pradziadzio nie potrzebował nawet nas słyszeć, by wiedzieć, co nas intrygowało. Ale przystopował nas i pouczył, abyśmy żyli szczęśliwie na ile się da, kocim ziemskim życiem i robili to, co umiemy najlepiej: czyli umilać życie Ludziom, mruczeć, harować w koszykach i pędzlować miski. To ostatnie ze szczególnym uwzględnieniem mojej kocioosoby. Dodał, że na wszystko przyjdzie czas. Po czym odpowiedział na moje pytanie. Pytanie dla którego pojawił się w zwierciadle:


-Jeśli chodzi o Wasze rozterki związane z długą nieobecnością w domu i tym, jak się wytłumaczycie Waszym Ludziom, to spokojnie. I o tym pomyślałem. Wasi Ludzie zapadli w sen w dniu, w którym tutaj przybyliście. Czyli jeszcze w Wielkanoc. Trwają od tamtego dnia w śnie, aż do odwołania. Nie wiedzą i nie dowiedzą się, że zatrzymałem czas z pozwolenia życzliwego nam Kogoś, abyście Ursusiku i Mufasiu mogli przybyć na urodziny Dream Dandiego. Gdy wrócicie do domu, Wasi-niczego nieświadomi Właściciele, obudzą się, by jak się domyślam, napełnić Wasze miski. Dla nich czas nie ulegnie zmianie, w przeciwieństwie do Was. Będziecie musieli przeżyć dodatkowy miesiąc w tym roku! Nie obawiajcie się- szybko zleci. Szczególnie podczas drzemek koszykowo-kocykowych. Pozostaliście tu dłużej, niż zamierzaliście z trywialnego powodu. Obok świętowania urodzin Dream Dandiego 16 kwietnia, tak się szczęśliwie złożyło, że 14 maja swoje trzecie imieniny obchodził Mufasio. A właściwie Bonifacy, gdyż to drugie imię Niebieściucha. Dream Dandy poprosił mnie, abym mu pomógł to wszystko zorganizować, więc zrobiłem tyle, na ile mi pozwolono. 


  Stojący obok nas Pradziadzio Dream Dandy mrugnął okiem do Pradziadzia Pavarottiego w lustrze, dając mu do zrozumienia, że dziękuje za wyjaśnienie nam tych wszystkich zawiłych spraw, których on by lepiej nie opowiedział, po czym delikatnie poruszył prawym pędzelkiem, jakby jeszcze chciał, o coś zapytać. My zaś usłyszawszy, że wstrzymano dla nas czas, przypominaliśmy dwa futrzaste słupy soli. Krótko mrucząc, zastygnęliśmy w bezruchu. Potrzebowaliśmy zebrać myśli…

😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz