piątek, 8 stycznia 2010

294. Po kociosylwestrze w Klubie Szafa cz.1


  Dziękuję Wam drodzy Koci Przyjaciele za tak niezapomniane spotkanie w naszym tajnym kocim Klubie Szafa, które na pewno będę dobrze wspominał. Co prawda nie zawsze moje zachowanie ogłady kulinarnej przy stole było godne naśladowania, ale starałem się, jak mogłem, aby nie przynosić wstydu Mufasie i moim Ludziom. Skoro mowa o naszych ludziowatych to są bardzo ciekawi moich i Ruska wrażeń z tamtej nocy, gdyż podejrzewam, że domyślają się, iż wymykamy się na kocie schadzki. Nie wiedzą tylko dokąd, a póki co nie zamierzamy im nic mruczeć.
   Po przestąpieniu progu klubu tradycyjnie już zostaliśmy powitani przez kocich barmanów i kelnerów. Tym razem nie zdobiły ich muchy ani garnitury od Ursusa Versacze ani Mufasy Walentino, a jedynie świecące się marynarki i ciemne spodnie. My wcześniej nie mogliśmy się zdecydować, w jakim stroju zaprezentować się podczas kociosylwestra, co tylko podniosło poziom adrenaliny w naszych kocich ciałkach. Kiedy sprzeczka przerodziła się w pojedynek kociarate, zadzwonił telefon z domu kociomodyVersacze, z którym współpracuję. Zostałem poproszony, aby podczas kocioimprezy w Klubie Szafa zareklamować dwa projekty ślubne, które powstały w niedalekiej przeszłości. Mój koci menadżer dowiedział się, iż Klub Szafa ma zamiar odwiedzić kilka ważnych kociobistości ze świata kociomody, a dom kociomody, którego jestem pyszczkiem luzak  wpadł na pomysł, aby skorzystać z okazji i rozreklamować się. Hmm, cwaniaczki cały czas myślą o zarabianiu pieniędzy. Pomruczałem, że nie widzi mi się pracować podczas kociosylwestra, ale obiecano mi dodatkowe wynagrodzenie w postaci m.in. dziesięciu egzotycznych potraw, jak choćby pieczonej sroki po zbójnicku. W kwestii kulinarnej nie dyskutuję, gdyż to istotny element mojego Ursusikowego życia i zgodziłem się. Na szczęście byliście Koci Przyjaciele bardzo wyrozumiali i nie pogniewaliście się na moją nieobecność. Opuściłem Was na chwilę i udałem się za kulisy, aby po chwili powrócić na scenę....

Oto projekt "Biały wianek" dla kocurów, zainteresowanych kocim ślubem. Ja w kwestii kółka na pazurku zdania nie zmieniłem, więc nie myślcie drodzy Czytelnicy, że porzucę życie na kocią łapę luzak . Na znak protestu nie przykryłem jednego uszka.


A oto kocurowa biżuteria ślubna w postaci serca, można ją łączyć z kółkiem na pazurku lub nosić osobno... luzak


 Ta sama biżuteria noszona na inny sposób... luzak

c.d.n
  
Kot_Ursus
24 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz