czwartek, 21 czerwca 2012

468. Udana operacja "Wróbel" :)

Ostatnio pomyślałem sobie, że mało wspominam o moich kociostudiach , które już prawie na ukończeniu, choć "prawie" robi różnicę. Co prawda jedną pracę kociomagisterską, tę z Kociarvardu, podyktowałem mojemu Panu, a ten zapisywał moje myśli na klawiaturze, tak druga z Kociej Akademii Wychowania Kociofizycznego ciągle, jak to mruczą w lesie. 
Co tu dużo mruczeć, byłem zajęty. Moje wynalazki tak bardzo się spodobały w kocim świecie, że nie starczało mi już czasu na naukę. Jednak dziś na zaliczeniu z przedmiotu Regulacja populacji ptasiej, gryzoniowej i owadziej , udało mi się za pierwszym podejściem go zaliczyć. Oczywiście owady już mnie interesują tak, jak kiedyś, a mam opanowane ich regulowanie i to w małym pazurku. Został mi więc do wyboru gryzoń lub ptak. Na KAWK-u podczas ćwiczeń odbywających się w terenie, pod okiem naszego kociego wykładowcy, każda kocia studentka i koci student musieli zaprezentować technikę łowczą, po czym w pyszczku przynieść swój łup. Nie będę mruczał za wiele, ale zdjęcia pokazują, moją lwią naturę  Udało się !!!

Po spektakularnym wykonaniu operacji "Wróbel", przyniosłem ptaka w pyszczku, by się pochwalić naszej Pańci. Ona zamiast się cieszyć ze mną, wyszeptała tylko: "ojeju, Urusiku coś Ty zrobił?". Hmm, to mają być gratulacje? Po chwili pojawił się Mufasa, który wymusił na mnie oddanie wróbelka, jakby się miał za jakiegoś Alfę w stadzie,  czy kogoś takiego, po czym przejął ptaka, zaczął się nim bawić i przygryzał go oraz wykonywał podobne czynności do tych, które kiedyś Pańcia sfilmowała! Skandal!

Tak się składa Drodzy Czytelnicy, że znam się na rzeczy...

16 komentarzy:

  1. mojego brata kot "wolnochodzący" ma założoną obrożę z dzwoneczkiem, żeby ptaki miały szansę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje koty tez mają obróżki, u Mufasy widać, a u Ursusa zakrywa włochata grzwya hahaha

      Usuń
  2. Moja pańcia by powiedziałas " biedny wróbelek ", czego tez bym nie zrozumiał, ale nie mam okazji zapolowac. Wróbelków jest ponoć coraz mniej i to pańcie martwi.Wasza Pańcia Wam nie pogratulowała, więc ja to robię, GRATULACJE :) !!! Ursusie, czy Mufasa się z Tobą podzielił tą przekąską ? :) Rudi

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie tam Rudi, pancia na chwilę schowała Mufasę do domku, a mnie zostawiła z moim łupem w ogródku i patrzyła, co zrobię. A ja tylko obwąchałem wróbelka, pobawilem się nim:) i zostawiłem go. Na płocie akurat przysiadl gołąb i rozpocząłem obserwację nowego potencjalnego okazu:))) Potem Mufasa wyszedł na zewnątrz i rozprawil się z moim łupem. Dziękuję za gratulacje, a Tobie rownież życzę, abyś mógł uczestniczyć w zajęciach w terenie pt. Regulacja ptasiej populacji :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. ursus upolował. a Mufaska zjadł?
    A

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak właśnie było, w komentarzu wyżej napisałam, jak to było. Nie rozumiem, czemu Ursusik oddal lup, hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. koty czasem nas zaskakują swoim podejściem do sprawy, a może rzeczywiście U. uznaje wyższość Mu...i tak takim to oto sposobem zostawił ptaszka dla Mufaska, a może nie był głodny? a Mu tak...już one wiedza co w brzuszkach im piszczy hihihiihih
    A

    OdpowiedzUsuń
  7. no właśnie, ale wiesz, nie sądzę, żeby o chodziło o głód, raczej o satysfakcję z upolowania łupu i samego polowania w ogóle ;) Jednak jestem wciąż zaskoczona postawą Ursusa, on przecież powinien sam zająć się swoją zdobyczą, a nie tak za nic oddawać ją Mufasce. On jest jednak kotem -niekotem hehehehe

    OdpowiedzUsuń
  8. właśnie, koto-piesek...i chyba nie chytry i nie łakomy nawet, w sumie to dobrze, ze ruskiemu bratu oddał;-)))
    A

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko, że wolałabym, zeby trochę walczył o swoje, bo nawet Luna sie pakuje, kiedy niosę miskę dla U. I wtedy ją odpędzam, bo Olbrzym jej pozwala, aby zjadła jego jedzenie. A potem stoi i czeka na swoją porcję. Pilnuję go i mówię mu, żeby kotek tak nie ustępował i że jedzonka się nie oddaje.....:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. taaa...możesz sobie tłumaczyć, coś się Ursusowi odmieniło hahahha, kiedyś podkradał Ruskowi, a teraz co? oddaje,...może to Luna tak na niego wpłynęła?
    A

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz czeka, aż Rusek zje i odejdzie od swojej miski, w sumie tak było cały czas, a moze Olbrzymo sie starzeje? Hahahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  12. hahha z pewnością się starzeje, no przecież to już nie jest roczny, nienasycony kotek, niedawno złapał nawet prawo jazdy i wie ze nie może się obżerać w tym wieku, bo to niezdrowe, i dlatego odstępuje co nieco innym hahahhaha
    A

    OdpowiedzUsuń
  13. Wczoraj mi podpadł, znowu bryknął poza ogródek i do 1w nocy go nawoływałam. Popłakalam się z nerwów, a byłam tak wkurzona, że myślałam, że mu futro wyrwę. Bo wiesz, mialam już wizje, jak to go tamci źli oblali benzyną, spalili i wywieźli. W końcu wrócił, a dziś znalazłam przejście. To sprawka Luny, płot sie poluźnił od jej strony i zaczęła tamtędy przechodzić, Ursus oczywiście podpatrzyl i poszedł za nią. Jutro pańcio wraca, to musimy jakaś deskę kupić i ją przybić. Kot ciagle szuka jakiś wyjść, a Ursus juz niesamowicie, nawet car taki nie jest...a teraz za karę siedzi koło mnie i powiedziałam mu, że do powrotu pana, nigdzie nie pójdzie. Pomarudził, focha strzelił i zasnął. Cwaniaczek dobrze mnie rozumie.

    OdpowiedzUsuń
  14. o to łobuz, jednak ciągle go ciągnie gdzieś, no ale on nie rozumie i nie wie że tam jest właśnie "zły"...widzisz, to u ciebie tez jest taki zły
    A

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie, a ten musi iść, jakby mu było źle z nami, raz to zwiał na murek tych złych ludzi od pogrożek, że wywiozą Ursusa, ale udało mi sie go zdjąć. Stałam na palcach, bo płot miał ponad 2 metry i ledwo mi sie udało, a jak mi serce biło, a jakie miałam wizje, to nie mogę. A tymczasem Luna, ten rudy Walenty i Kropko sobie chodzą, ile chcą, a ich właściciele nic. A my z kolei w stresie, no szok. :)

    OdpowiedzUsuń