sobota, 2 czerwca 2012

461. Pani Opona



Drodzy Czytelnicy! W ogródku zamieszkuje Pani Opona i jej Siostra, które do niedawna współpracowały z rowerem mojej Pańci. Zastąpione nowymi, wszak zasłużyły się w swoim życiu, przeszły na emeryturę. Teraz, kiedy mają dużo czasu, wydawać by się mogło, że spędzą ją, odpoczywając na łonie natury, a tymczasem nic z tych rzeczy! Kiedy chcą, to atakują mnie, Mufasę, a nawet Lunę, zataczając koło, cokolwiek to znaczy. Szczególnie jedna z nich upatrzyła sobie mnie, a ja widząc ją pędzącą w moim kierunku, uciekam ile sił w łapkach! Kto to widział, żeby tak się panoszyć i nam Kotowatym dokuczać! Pani Opona to mój największy wróg! W zdenerwowaniu postanowiłem ułożyć o niej wierszyk:

 "Pani Opona" 


Okrutna pani Opona, 
tocząca się po trawie i betonach,
bez początku i końca 
gumowy, ogrodowy dozorca! 
Zużyta, jakby lekko spalona,
straszy swą obecnością, choć wyciszona,
dopiero wpędzona w ruch atakuje,

działa szybko, niczym ptak przelatuje.

Nieobliczalna pani Opona
swój koci cel  bezszelestnie zachodzi, 
od głowy poprzez grzbiet do ogona.
To się nie widzi, to się nie godzi!

14 komentarzy:

  1. ursusie, to ta opona tak sama z siebie atakuje czy ty ja trochę popychasz? hahahhah
    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu Mufasa, ja odpowiem. Tak naprrawdę to pańcio wprawia w ruch oponę, a Olbrzymo o tym nie wiem i myśli, że to Pani Opona sama z siebie go goni :)))

      Usuń
    2. ahahahhahaha a to dopiero, ja już coś podobnego widziałam u moich kotów, ze jak nagle coś na nich leci, to uciekają ile mogą, ale jak zobaczą że to ja na nich coś zarzucam, to odwrotnie, podchodzą i chcą więcej, z tego wniosek ze instynkt samoobronny maja czujny, pomimo że przebywają więcej w domu niż na zewnątrz, bo to na zewnątrz zagrożenie jest wielkie;-))) a nie w domu;-)))
      A

      Usuń
    3. a u nas jest tak, że Ursus jakby rozdziela, że opona, czy spray to coś odrębnego i w ogóle nie kojarzy, że to tak naprawdę my działamy za pomocą naszych rąk. I tak U. nie warczy na moją rękę, ale na oponę w mojej ręce już może hehehehe Taki duży ryś, a daje się zrobić w bambuko hahahahaha

      Usuń
    4. taki duży rys jest jednak kotem, i dalej jest bojaźliwy wszelkich takich rzeczy, które mogą mu zrobić krzywdę hahahhah zwłaszcza z poczatku jak nie zna jeszcze tej opony, potem już się opatrzy ;-))))))
      A

      Usuń
    5. On ma właśnie jakąś taką przypadłość, że pomimo iż na jego oczach bierzemy oponę w rękę albo spray i U. widzi, ze to my, a nie przedmiot sam z siebie, to i po opatrzeniu się nadal boi się tych rzeczy.:)))

      Usuń
    6. a to moje koty nauczyły się że jak powiem :nie bój" to jest w porządku,
      A

      Usuń
    7. Ooo, ja moich tak nie nauczyłam, może trzeba by spróbować :))))

      Usuń
    8. bo nie ma co dużo gadać do kotów, tłumaczyć, krótko i zwięźle i kot rozumie, albo jak macham im paluchem to mówię jeszcze NIE NIE..i tez rozumieją;-))
      A

      Usuń
    9. a wiesz moje koty też rozumieją, rozpoznają nasz ton głosu i nawet to, że wychodzimy, bo szybko wtedy chodzimy po domu. Ursusik umie też po kociemu powiedzieć "nie" i robię sobie z nim czasem pogaduchy i mówię tak : kotek był niegrzeczny, bo podkradał Mufasce z miseczki", a on wtedy miauczy i mu wychodzi słowo "nie", a ja wtedy "tak", a on " nie". I się nabijamy hahahahaha

      Usuń
    10. a właśnie, przecież Ursus to gadający kot, ok...wychodzi mu "nie", a co jeszcze mu wychodzi?....bo moim kotom nic nie wychodzi;-)) z ludzkiej mowy, tylko miau i miau hahaah
      A

      Usuń
    11. Ursusik umie jedynie powiedzieć "nie" hahaha, ale tez marudzi, jak mu się miejsca nie zrobi w łóżku, a jak głodny to śpiewa pod lodowką i wychodzi mu takie "auu", a jak zobaczy ptaka, to mu cały pyszczek chodzi, wąsy sie trzęsą i ogon, a dźwięk, który wtedy wydobywa tez jest śmieszny. Mufasa zupełnie nic nie mówi, tzn. nie maiuczy, to bardzo cichutki kotek, chyba że sasiadka nadejdzie :))) Ale kot zwykle miauczy, jak mu coś nie gra, to tylko wtedy podobno...

      Usuń
  2. i tak dzielny jesteś Ursusie :) Miluś jak dojrzał rower oparty o ścianę to na kilka godzin zniknął pod łóżkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, naprawdę? Roweru to my się nie boimy, nawet zdarzało nam sie na nim siedzieć i nawet jechać, ale opona to mój wróg :))

    OdpowiedzUsuń