środa, 28 listopada 2012

512. Kocia piaskownica

Zarówno Mufasa jak i ja uważamy, że przebywając na zewnątrz nie zawsze chce się nam korzystać z kuwety w domu. Jakby to pomruczeć, na powietrzu jest milej i mamy do dyspozycji więcej miejsca. Początkowo udawało się nam ukradkiem dokonywać pewnych czynności, które nasi Ludzie nazywają wykopkami, jednak tylko na chwilę. Oboje wiedzieli, że nas nie powstrzymają, a pilnować nas przez cały czas też się nie da. Kiedy mieli już dość sprzątania naszych spraw, zakopanych w trawie, powiedzieli:  "dosyć".  Postanowili zoorganizować nam coś w rodzaju kociej piaskownicy, dlatego też nabyli kilka desek i piasek, a Pańcio wszystko przygotował i zamontował. Teraz w końcu wszyscy jesteśmy zadowoleni, kocia piaskownica zdaje egzamin, łatwo się ją czyści naszym Ludziom,  a my nie musimy chować się i narażać na gniew naszych Właścicieli...
Cóż, jak się żyje z kotem trzeba mu czasem ustąpić, a Pańcia i Pańcio dobrze o tym wiedzą



Dodane: Na tych zdjęciach jesteśmy pierwszy raz w naszej nowej kociej piaskownicy, Mufasa sprawdza ilość piasku do kopania, a ja obwąchuję deski. Dopiero potem, czego już nie pokazujemy, skorzystaliśmy z naszej nowej kociej toalety. Nawet sąsiadka Luna się zainteresowała... 

2 komentarze:

  1. Mufasiu, chyba musisz złożyć protest. Toż to nieuchodzi fotografować kotka w tak intymnej sytuacji :))Pozdrawiamy, sarna i rudi

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha, Rudi i Pani Sarno na tym zdjęciu nie załatwiam pewnych spraw, tylko sprawdzam, czy ludziowate dostatecznie dużo nasypali piasku, w którym bardzo lubię kopać ;) A to, że zrobiłem koci grzbiecik to nic, lubię czasem się wyciągnąć...;))) Pozdrawiam Mufasa.

    OdpowiedzUsuń