czwartek, 1 listopada 2012

505. Brytyjczyki

   My nawet nie potrzebujemy ostrzeżeń przez złymi ludźmi. Wolimy zostać w domku, przyglądać się światu zza okna, a poza tym mamy siebie na co dzień. Nie wychodzimy donikąd, jedynie na parapet, żeby zobaczyć, co ciekawego się dzieje. I tak któregoś dnia spostrzegła nas ta Pańcia, rozejrzała się dookoła i niby pod pretekstem poprawiania butów, pstryknęła nam- jak to mruczą- kilka fotek. Obawiała się reakcji naszych Ludzi, gdyż nigdy nic nie wiadomo. Ale udało się i nikt nie zauważył. Czy jesteśmy dwie, czy dwóch to nasza tajemnica, ponieważ Rusek i Olbrzym nie muszą wszystkiego wiedzieć!

 Na dokładkę mam taki sam kolor futerka, jak ten Mufasa. Hmm




2 komentarze:

  1. Wy tam macie zagłębie kotów rasowych!! co jeden to ładniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Tak naprawdę to ja te koty spotykałam w rożnych częściach miasta i to w jakimś tam odstępie czasu, a kiedy chciałam zrzucić zdjecia z telefonu do komputera, to dopiero wtedy zobaczyłam, ile ich było. Teraz dobrze je pokazać tu na blogu :)). A ten niebieski Brytyjczyk przypomina mi Twojego Seniora :)

    OdpowiedzUsuń