czwartek, 14 listopada 2013

585. Krem

   Niedawno poznałem tę Pańcię. Kiedy spotkaliśmy się przypadkowo pierwszy raz, postanowiłem ją sprawdzić, obwąchując jej dłonie. Hmm, z ludziowatymi nigdy nic nie wiadomo, więc trzeba trzymać łapki na pulsie. Pomimo, że wyczułem u niej zapach podejrzanych dwóch kocurros:), uznałem, że nie będę się obrażać. Szybko przekonałem się do jej osoby, po czym podczas drugiego spotkania wywijałem przed nią na chodniku, lekko się kociompromitując. Jednocześnie mruczałem donośnie oraz domagałem się głaskania. Ona zaś nazwała mnie Kremem, hmm że niby na cześć mojego koloru futerka.  Nie chciało jej się wymyślać imienia bardziej ambitnego, no cóż, jakoś to przeżyję :)




4 komentarze:

  1. Jaki ładny kocurek. Podobny do Rudiego, chociaż nie widać dokładnie. Rudi nie ma nic białego, tylko mały krawacik :) Czy ten kotek jest bezdomny ? Tak się wystawia do głaskania, więc pewnie ma dom, albo się zagubił. sarna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma dom, widziałam jak jego pan mył samochód, a on siedział obok. Na pierwszym zdjęciu widać nawet kawałek czarnej obróżki. Bardzo rozmowny futrzak, a może rozmowna. Najwyżej przechrzczę go na Kremówkę hahaha.
    Jest kremowy, choć tutaj wyglada jakoś rudo. Zawsze obawiam się rekacji włascicieli i dyskretnie robię zdjęcia telefonem napotkanym kotom :))) niektórzy bywają dziwni.

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ zakocona jest Wasza okolica! mam nadzieję, że ten paskudny sąsiad przestał grozić kotom?

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie grozi, ale to dlatego, że trzymamy koty w domu. Zaś ta Luna czarnulka bardzo się go boi, ale jej właściciele ciagle ją wypuszczają. Ja bym już nie ryzykowała. A do spotkań z przypadkowymi kotami to mam szczęście hehe.

    OdpowiedzUsuń