Poza Kremem ta Pańcia spotkała jeszcze mnie! Może nie wywijałam przed nią na grzbiecie po chodniku, ale nagminne ocieranko o jej łydki i dłonie okazały się wielką frajdą. Do tego pogadałam sobie z nią, a ona w nagrodę nazwała mnie Ruskówną! Hmm, a do dlatego, że niby w oczach tej ludziowatej jestem skrzyżowaniem rosyjskiego niebieskiego z kotką domową albo odwrotnie. Powiedziała, że mogłabym być córką niejakiego Mufasy, bo kolor futerka i zielone oczy to cały on. Jednak wykluczyła taką możliwość, z uwagi na niejaki zabieg kastracji owego Niebieściucha. Pańcio tego całego Ruska widząc mnie w telefonie tej Pańci nazwał mnie z kolei Rusinką oraz zgodził się ze spostrzeżeniami swej Kółkowej Towarzyszki Życia
Tak na marginesie to ja żadnych kółek poza obróżką nie uznaję.
Tak na marginesie to ja żadnych kółek poza obróżką nie uznaję.
Może i dziwne te człowiekowate, ale nawet klawe. Z racji, że nie potrafiłam ustać w miejscu, nie udało się mi pstryknąć ostrego zdjęcia. Telefon sobie nie poradził, a Pańcia nie miała nic innego przy sobie. Ale co tam i tak jestem fajowa i niepowtarzalna- może następnym razem się uda



ciekawe jak by Mufasa przywitał taką panienkę? urodziwa bardzo, ale może on woli blondynki albo rude? ;)
OdpowiedzUsuńHaha, wydaje mi się, że Mufaska woli życie bez kotki, chyba jest singlem z wyboru haha. Ursus zaś lubi koty i kocie panienki, ale one zazwyczaj od niego uciekają. Bo to prawie pies. Natomiast Mufasio wzbudza u nich jakiś podziw, tyle że on nie jest zainteresowany, zobacz jakie to życie niesprawiedliwe hehehehehehe
OdpowiedzUsuń