piątek, 3 stycznia 2014

607. Styczniowe róże i sernik ;)

  Ważny dzień Pańci minął, a my postaraliśmy się, aby nieustannie naśmiewała się z naszych wybryków. Nie musieliśmy chodzić ani w muszkach, ani w szelkach, ani nawet obróżkach, a jak to mruczymy "na golaska", czyli w samym futerku. Tak na luzie. :) Pewnie pogoda przyczyniła się do naszych luźnych, futerkowych strojów. I dobrze, bo to najcieplejszy początek roku i urodziny Pańci, jakie przeżyliśmy. Przyjemna pogoda sprawiła także, że zarówno Mufasa jak i nasza Właścicielka przestali marudzić tej zimy, przynajmniej na razie są zadowoleni. Oni nie czekają na śnieg i mróz, jak niektórzy. Podczas gdy- zazwyczaj zakopany w kołdrze Rusek przesypiał zimowe dni, teraz wychodzi codziennie na zewnątrz. Ciepła pogoda spowodowała też, że obudziła się gdzieniegdzie przyroda w styczniu! Pańcio zaś żartuje, że może nas czekać syberyjskie lato, hmm....oby nie! Nawet ja Olbrzymo nie wyobrażam sobie takiego obrotu sprawy.




No i nieśmiertelny sernik- obok murzynka i jabłecznika naszych ludziowatych :) 
Zabrakło jeszcze jednej literki od imienia Pańcia, ale co zrobić :) Następnym razem.



2 komentarze:

  1. Spóźnione ale serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego :)
    I jeszcze wracając do Sylwestra, to muszę wam powiedzieć chłopaki, że ja się nie boję żadnych wybuchów i gdy ta kanonada ma miejsce patrzę przez okno, bo mi się te kolorowe światełka na niebie bardzo podobają :)
    Pozdrawiamy, rudy i pańcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy Wam :) Rudi, my pamiętamy, że z Ciebie odważna kocioosoba, bo nie boisz się fajerwerków. No cóż dla nas, a szczególnie dla Niebieściucha, to kociompromitacja:), bo trudno mu przyznać, że się czegoś boi. Ja Olbrzymo w tym roku przysnąłem na fotelu, a ludzie włączyli głośno muzykę, zasłonili okna i prawie nic nie słyszałem i nie widziałem :) Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń