sobota, 18 stycznia 2014

610. I udało się!

 Jak to mruczą: wilk syty i owca cała, a tak właśnie można podsumować moje sportowe dylematy z piątku. Zarówno kraj moich Przodków, jak i kraj Przodków moich Ludzi przeszedł do drugiej rundy rozgrywek ME w piłce ręcznej. A tak się bałem. Podczas pierwszej połowy nie mogłem sobie znaleźć miejsca, a to chodziłem do posłanka, które dostaliśmy gratis z karmą, a to do tunelu, czyli mojej tajnej bazy i schronu, po czym spokój zaznałem na czerwonym tronie, zwanym "Tronem Króla Mufasy" ( co to Ludzie nie wymyślą, hmm). :) Ściskałem łapki i pazurki za dwie drużyny, po czym kiedy okazało się, że Polska awansuje, Pańcia i Pańcio zadeklarowali, że będą teraz kibicować Rosji, aby i ona grała dalej. W tym wypadku musieli być za Francją w drugim meczu, kraju w którym mieszka Dziadzio Olbrzyma Dream-Dandy! Ja zaś ucieszyłem się raz jeszcze, kiedy Pańcia śpiewała obydwa hymny! I ten dla mnie, i ten dla niej.
Chociaż trzech wersów wciąż nie zdążyła się nauczyć, to jednak wybaczyłem jej z uwagi, że zwykle podczas mistrzostw, czy turniejów odśpiewuje się tylko jedną zwrotkę, no i refren. A teraz odpocznę :)

2 komentarze:

  1. czyli "i wilk syty, i owca cała"? :) śliczne te zdjęcie Mufaski!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Zamyślony Mufasio dziękuje, a tym wypadku to tym wilkiem jesteśmy my, a owcą kraj przodków Mufasy, bo to my lepiej wyszliśmy, jak na razie...

    OdpowiedzUsuń