czwartek, 9 stycznia 2014

608. Biełyje rozy ;)

   Któregoś dnia skacząc po tzw.kanałach w Panu Telewizorze, (hmm, cóż to za dziwne określenie), Pańcia natrafiła na utwór z czasów jej dzieciństwa, brzmiący dość podejrzanie, bo "Biełyje rozy", czy jakoś tak! Zaczęła coś wspominać i cieszyć się. To musiała być jakaś prehistoryczna sprawa, bo dotyczyła czasów, kiedy nie znała jeszcze Pańcia luzak  Nie dość, że piosenka w języku kraju Przodków Niebieściucha, kto to widział, to okazało się, że ma ona związek z niedawnymi białymi różami,  które niespodziewanie wyrosły w styczniu zimą w ogródku innych ludziowatych! A co gorsza Pańcia znała słowa w jakiś siedemdziesięciu procentach!!! To już skandal! Chwyciła Mufasę na ręce, szepnęła mu do ucha "Profesorze", hmm, po czym odśpiewała, co pamiętała. Prawdopodobnie chciała się odwdzięczyć mu za to, że zawsze dogląda jej zdrowia i śpi wokół jej głowy. To już drugi utwór, poza hymnem kraju Przodków Ruska, który mu nuci na dobranoc, a jak znam życie z czasem nauczy się wszystkich słów! I może jeszcze "zarazi" Pańcia! Mogę pocieszyć się tym, że więcej uwagi nasi Ludzie poświęcają językowi kraju moich Przodków, czy Pańcia tego chce, czy nie chce. Tymczasem zaprezentowałem się w inne białe róże i może doczekam się zaśpiewania tylko dla mnie....




Róże nie róże, ale harować trzeba...


1 komentarz:

  1. hahaha ostatnio mialem wkrete na bielyje rozy na parapecie!!!

    OdpowiedzUsuń