poniedziałek, 13 października 2014

681. Olbrzymo Leniucho!

Tu Mufi-Mufasa! Jestem oburzony zachowaniem Ursusa! Otóż nie sprząta po sobie w kuwecie, a czynność porządkująca spada albo na mnie albo na Pańcię. Nasza Właścicielka-jak to mruczą- ochrzaniła Olbrzyma za jego niegodny postępek, a on dał łapę i się schował. Dobrze, że chociaż załatwia się w miejscu do tego przeznaczonym, choć wraz z Pańcią podejrzewamy, źe to kolejny etap przepoczwarzenia się Olbrzyma z kota w psa. Albo w kotopsa. Psowate tak dokładnie po sobie nie sprzątają, jak my Kotowate, więc może Ursusowi coś się pomieszało. W końcu kapcia naszej Właścicielki już obgryzał! 


  Tu Ursusso: to nieprawda! Wszystkiemu zaprzeczam. Zawsze po sobie sprzątam, a ten incydent z kuwetą to przypadek. Po prostu mamy z Niebieściuchem oddzielne miejsca kociej toalety, bo Rusek nie akceptuje nikogo innego poza sobą i musi mieć swoje, a tym razem próbowałem wykorzystać moment nieuwagi moich domowników i dyskretnie udałem się do kuwety Mufasy. Nie chciało mi się iść do mojej i niestety przeliczyłem się, bo zostałem nakryty przez Pańcię. Widząc ją idącą do łazienki, natychmiast wyskoczyłem z kociego wc i w łapki. Hmm. Moje kombinowanie nie opłaciło się, a lenistwo mnie zgubiło, kto to widział! No, ale żeby od razu Kotopies?

:)

6 komentarzy:

  1. Ja też ostatnio nie zakopuje. Jest mi wszystko jedno. :( Rudi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Rudy, chyba dopadła Cię kocia depresja ;( Te ocieplanie bloku niebawem się skończy i będziesz mógł posiedzieć na balkonie, żeby popatrzeć na ptaszki. Musisz być cierpliwy. Mufasa.

      Usuń
  2. Cześć Braciszku!
    Nie przejmuj się takimi drobiazgami. Przyznać muszę, że żyjesz jak hrabia, własna kuweta, no no ... A ja mam jedną wspólna kuwetę na pięć kocioosób.
    Wejście do kuwety Mufasy, to nie jest powód do zmartwienia.
    Zmartwienie to mam ja. Otóż w ostatni poniedziałek Pańcio zapakował nas do transporterów i zawiózł do miejskiego blokowiska. Kto to słyszał, żeby tak wcześnie wyjeżdżać z letniej rezydencji. Przecież tutaj tyle atrakcji, a to ptaszki,
    a to motylki, smaczna zielona trawa. Można też poleżeć pod krzaczkiem, lub pomagać Pańciowi w pracach ogrodowych. A tu taki cios. Rudzielec obraził się za to co nas spotkało, nie odzywa się do Pańcia, tylko na niego krzyczy.
    Dostaliśmy obietnicę, że najpóźniej 1 maja znowu pojedziemy na działkę.
    Ja już się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam Cię braciszku, trzymaj się!
    Klimber

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Klimberku, Rzeczywiście punkt kociowidzenia zależy od punktu kociosiedzenia, bo dla mnie wpadka z kuwetą to wielka sprawa, ale to przecież nic w porównaniu z Twoimi problemami. To straszne, że musieliście opuścić letnią rezydencję, szkoda, że nie jest całoroczna. Sam wiem, ile daje przesiadywanie na zewnątrz, a to ptaszki, a to myszki, a to motylki i nawet dżdżowniczki to frajda na 102;). Ale jak to mruczą, aby do wiosny i na nasze 9 urodziny będziesz znowu z powrotem. A tymczasem będziecie się balkonować ;)
      A odnośnie tej kuwety to Rusek to skomplikowana kocioosoba, musi być jak on chce, więc ludziowate zorganizowali nam dwie kuwety, bo marudził i co więcej każdy z nas ma inny żwirek!!! Ja się dopasuję, każdy zaakceptuje, ale Rusek już nie. Także nie ma lekko ;-) Pozdrawiamy Was!

      Usuń
  3. oj tam oj tam każdemu się może zdarzyć ;) szczególnie, jak broi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, tym bardziej, że uśmiałam się, jak uciekł z kuwety, kiedy weszłam do łazienki. Jakby naprawdę wiedział, że to miejsce Mufasy i mu nie wolno. Te koty nas tak rozumieją, że aż trzeba mówić kodami hahahahaha

      Usuń