piątek, 16 maja 2008

86. Po Ursusikowych urodzinach

  Jakże się ucieszyłem z Waszych życzeń, odwiedzin, prezencików. Nie było  mnie tu kilka dni, ponieważ staram się korzystać z uroków bardzo słonecznej i pięknej pogody. Jak to tylko  możliwe staram się spędzać czas w plenerze, wraz z Mufasą i naszym Państwem. Jest czasem za gorąco, dlatego też, żeby nie przegrzewać mojego bujnego futra, siadam sobie w cieniu i piję dużo wody.  Moi  Opiekunowie przezywają mnie psem albo pieskiem,  co za hańba. A wiecie dlaczego? Bo kiedy odpoczywam sobie na tawce, przy drzewie albo kraczku, otwieram pyszczek, sapię sobie albo dyszę i wystawiam język. I co w tym takiego śmiesznego? Żeby od razu być porównywanym do psich szczekaczy?
    Zauważyłem też, że inni  mili Ludzie z onetu zauważyli filmik ze mną w roli głównej, dzięki czemu jeszcze więcej kocich miłośników mogło go zobaczyć.

Mufasa:-Z Tobą w roli głównej? Buhaha 
Ursus: A co nie?
Mufasa: Jakoś widzę, że to ja mam główną rolę..Na końcu w napisach to ja figuruję jako pierwszy, a nie Ty! Nie oszukuj, bo ja również tam zagrałem...
U: Ja nie musiałem grać, jestem naturalnym i urodzonym talentem...
M: Nie rozśmieszaj mnie, może jeszcze przyznają Ci "Kocioskara" , a "Kocioliwood" będzie się o Ciebie bił i "walił drzwiami i oknami", żeby Cię pozyskać na wyłączność do swoich produkcji...
U: Rozważam taką możliwość Rusku..
M: To się uśmieją wszystkie Koty, jak to usłyszą...
U: Jeszcze zobaczycie futrzaki. Mam wszystko co jest potrzebne do zostania gwiazdorem- czyli wdzięk, dziki wygląd, inteligencję i do tego jestem medialny....
M: Buhahahahaha
U: Zobaczymy, czy będziesz taki chojrak, jak Cię ugryzę w kark!
M: Już się trzęsę...

    
Internet



 
Nie przejmuj się Ursusiku- ja wierzę w Twój sukces. Nie mogłem być na Twoich urodzinach, ale za rok postaram się przyjechać...Póki co zagramy w piłkę?
U: Dzień dobry Panie Misiu Uszatku i dziękuję. A pewnie, że zagramy- dobrze bronię;) Wiem, że jest Pan ulubionym i ukochanym Misiem Mojej Pani,  która ma do Pana sentyment od czasów jej dzieciństwa...
Miś: Wiem o tym Ursusiku. Wiem też, że kupiła sobie płytę DVD z moimi przygodami...No cóż z niektórych rzeczy się nie wyrasta;)
U: Ma Pan rację, ja nigdy nie wyrosnę z mojego łakomstwa;)



  

 Tu Gładki- ja też nie mogłem przyjść na Twoje Ursusowe urodziny. Miałem dużo roboty- polowanie, skradanie się, przesiadywanie w krzaczkach, czatowanie na ptactwo, także rozumiesz....
U: Rozumiem, ale nie widziałeś Twojej współlokatorki Filemoncii, jak się przebrała...
G: Etam, codziennie muszę patrzeć na jej wyniosły i panoszący się pyszczek...






Idę na drzemkę, a moja Pani to już naprawdę postradała zmysły...No bo żebym Ja Ursus Wielki I w jakimś sweterku chodził....? eeee

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz