wtorek, 22 czerwca 2010

336. Wierszyk "Maine coony" specjalnie dla mnie!


  Drodzy Czytelnicy, opłacało się poczekać, gdyż Pańcia poinformowała mnie, iż wymyśliła wierszyk z myślą tylko o mojej Olbrzymowej rasie. Wczoraj głaszcząc mnie po głowie i grzbieciku zapewniła, że na pewno napisze coś jeszcze..Ja tymczasem zacieram łapki i pazurki oraz biorę na poważnie Pani obietnicę. W końcu nie tylko Rusek mieszka z nią w domku! luzak
P.S. Pańcia nie wie, czy do końca ten wierszyk może być, ale ja pomruczę, że bardzo mi się podoba! A Mufasa może mi tylko zazdrościć!!!

Maine coony
Zanim świat poznał kota olbrzyma,
czyli Maine coona proszę Was,
mało kto by się spodziewał, 
że po latach przyjdzie jego piękny czas.
Że tak łatwo opanuje kocie salony, 
niedoceniany wśród kocich ras,
z Norweskimi leśnymi często mylony,
by dziś mógł je podziwać każdy z nas.
Zanim świat poznał te koty,
znał je tylko amerykański w stanie Maine las,
 a gdy od czasu do czasu okupowały wiejskie płoty,
spotykani ludzie kłaniali im się w pas.
Krążące o nich legendy,
jak to ślad w postaci ogona zostawił w nich szop pracz,
być może uwierzą w nie stare dęby,
ale prawda nigdy nie wyjdzie na jaw.
Ja Wam przyznam, że w to nie wierzę,
bo jak połączyć kota z szopem?
kiedy genetyka w dużej mierze 
to wyklucza i od razu powie, że głupoty plotę.
W wersję kot domowy plus ryś,
jestem skłonna uwierzyć już dziś,
bo obaj z rodziny kotowatych pochodzą 
z futrem bujnym, które w cieniu często chłodzą.
I atrybut wspólny mają,
co się pędzelkami zwie,
które uroku i nonszalacji im nadają,
ale to myślę, każdy wie.

 hahaha 
Kot_Ursus
10 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz