środa, 30 czerwca 2010

340. Ursusik o mundialu i wiersz "Harówka-czyli kocie spanko"


    Drodzy Czytelnicy, odnoszę wrażenie, że ktoś włamał się do naszego bloga, ale być może się mylę. Cóż, za dużo się dzieje w moim Ursusikowym życiu, abym musiał sprawować kontrolę nad każdą sprawą. Nie wspominałem Wam, że każdego dnia podczas harówki fotelikowej, moimi żółtymi oczami podglądam mecze, które dostarcza nam Pan Telewizor. Mogę też liczyć na pędzelki na moich uszach, gdyż kiedy tylko zaczynam harować mocniej luzak , czyli do tego stopnia, że aż tracę kontatkt z rzeczywistością, dbają one o to, abym dowiadywał się na bieżąco o przebiegu spotkania i co najważniejsze o strzelonych bramkach. Pośród drużyn, które brały udział w tych Mistrzostwach Świata w RPA nie zabrakło też kraju moich przodków, w przeciwieństwie do kraju przodków Mufasy i nawet moich Ludzi! Nie ukrywam, że chodziłem dumny z naprostowanym wąsikiem, w końcu jedyny w domku miałem moją drużynę! Trochę zawiodłem się na mojej Pani, która uważała, że USA nie wyjdzie z grupy i w meczu z Anglią delikatnie kibicowała jej właśnie. Tymczasem Pańcio nie zgodził się z Nią i jeszcze przed występem obu drużyn zapowiedział, że może się Ona bardzo zdziwić, bo Amerykanie walczą, są dobrze przygotowani i pną się do góry. I nie pomylił się, a Jej zrobiło się głupio, przez co potem głaszcząc mnie po głowie, przepraszała, że nie uwierzyła w talent piłkarski kraju moich przodków. Drodzy Czytelnicy, było minęło, natychmiast Jej wybaczyłem, a pełna miseczka czekająca na wypędzlowanie jej zawartości, którą Pańcia napełniła specjalnie dla mnie, potwierdziła tylko to, że między nami nie ma gniewu ani niedomówień. luzak 
Do tego chyba gryzły Ją wyrzuty sumienia, bo stworzyła wierszyk o naszej kociej ciężkiej harówce: 


Harówka, czyli kocie spanko


Kot rozsiada się w fotelu,
 w łóżku, koszyku, na kanapie,
w pozycjach, jakich ludzi zna niewielu,
 na grzbiecie, brzuchu, czy leniwie wyciąga łapę.
Kot rozsiada się wygodnie,
swobodnie, odprężająco
 niby śpi, niby spogląda sennie, jakby lekceważąco.
Tymczasem ciężko haruje,
bo poza snem, jak nie czyści futro, to ogon prostuje,
wyglądem bryluje
pomrukuje i dobrze się czuje.
Harówka po kociemu, a właściwie mojemu
to ciężka praca,
która poza tym, że relaksuje
to życia nie psuje i go nie skraca,
  sowitą nagrodą spankową popłaca,
a nawet koci żywot ubogaca.
Po kociemu to katorżnicza męka
 nigdy niekończąca się udręka,
a dla człowieka zwyczajna drzemka,
w dodatku przyjemność wielka!
Przyznacie, że nie ma chyba nic bardziej cudnego,
jak widok kota cichutko pośród koca czy pościeli harującego
hmm to znaczy śpiącego...


 haha 

  
Kot_Ursus
28 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz