czwartek, 12 grudnia 2013

599. Szefowie

   Któregoś razu nasza Pańcia naśmiechiwała się z inną Pańcią z naszych kocioosób i co gorsza naszej pracy, zwaną harówką! Skandal na cały świat! Mówiła jej, że oto jej Szefowie w swoim biurze, ten na białym miśku to CEO, a ten obok, czyli ja to jego asystent. To nawet na tytuł Vice-president sobie nie zasłużyłem? Hmm. Na pytanie drugiej Pańci, czym nasi Ludzie zajmują się w tej firmie, odpowiadała, że ona ogólnie usługiwaniem nam (masaże, pieszczochy, czesanie, łapicure) i oczywiście podawaniem posiłków. Nie omieszkała wspomnieć też o harówkach ;) Pańcio zaś objął sekcję sportową, stając się poniekąd naszym trenerem i w przerwach pomiędzy pracą, trenujemy z nim kociofutbol, koci hokej, bieganie, rzucanie piłeczką, czy sznurkiem. Oczywiście do jego obowiązków należy codzienne mizianie się z nami w brodę, najlepiej kiedy pokryta jest kilkudniowym zarostem. Pańcia nie spełnia wymagań odnośnie szorstkiej brody, więc Pańcio został 
wybrany jednogłośnie. Za to wygrała na włosy, w które możemy zanurzać łapki, "lepić z nich ciasto" oraz im pomrukiwać. A kiedy ta druga Pani zapytała naszą, czy można teraz umówić się na spotkanie lub połączyć się telefonicznie z jej ( naszej Pańci) Szefami, tudzież Bossami, w odpowiedzi usłyszała, że to niemożliwe. A to dlaczego? Bo cały czas intensywnie pracujemy i jesteśmy bardzo zajęci! I tak codziennie, niezmiennie i wyczerpująco, roztargnięci...

 Mufasa: Olbrzymie, nie ma mnie teraz dla nikogo, no może dla białego miśka, z którym mam niecierpiące zwłoki sprawy...;) A Ty wypatruj, czy ludziowate się zachowują, jak należy.
Ktoś idzie Niebieściuchu! Udawaj zapracowanego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz