poniedziałek, 30 grudnia 2013

605. "Spsiały" Ursusso

   Moi Ludzie śmieją się, że spsiałem. Kociompromitacja! Nie dość, że wczoraj wyszedłem z nimi na psiej smyczy i szelkach na spacerek, który skończył się szybciej ze względu na pierwsze fajerwerki, to potem pod wieczór postanowiłem pogryźć kapcie mojej Pańci! Do tego kopałem je tylnymi łapkami, rozbawiając moimi wybrykami moich Właścicieli. Co ja sobie myślałem? Jedno było pewne- nie mogłem się powstrzymać, bo tak mi się podobało te przygryzanie, że całkiem zapomniałem, kim jestem. Kotem, czy psem. Pańcia pozwoliła mi na kapciowe sprawki, może dlatego, że uznała, że kapcie należy jak najszybciej wymienić, z uwagi na ich zużyty stan. A potem, kiedy gryziołki obuwia domowego mi się znudziły, postanowiłem łapą zrzucić jedną z bombek z Pani Choinki. Po czym pograłem bombką w hokeja, ale towarzyszył mi Pańcio, aby czuwać, gdyby niechcący się rozbiła, choć to raczej niemożliwe, bo wykonana jest dość z kiepskiego materiału.

Z kiepskiego materiału? Wypraszam sobie!!!!

:)

4 komentarze:

  1. no, no! ale psotnik z Ursusa! a Mufi co na to? patrzy z góry? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mufasa od dwóch dni przysypia w swoim tunelu, zwanym bazą albo schronem, tak wiec o niczym nic nie wie :))))
      Tu Mufasa: wiem wszystko!

      ;-)

      Usuń
  2. Ursusie, może Ty w nowym roku zostaniesz psem :) Tego Ci jednak nie życzę , Rudy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rudy, ja też nie mam zamiaru, ale często łapię się na tym, że nawet lubię niektóre psie czynności, jak gryzienie kapci albo aportowanie piłeczek, a nawet niektóre psowate, ale wolę pozostać Kocurro :) nie mrucz tego nikomu, bo kociompromitacja na cały swiat...

    :-) hehe

    OdpowiedzUsuń