sobota, 30 grudnia 2017

953. Mufasa Lisi Szal :)

  Ponaśmiechuję się jeszcze trochę z Niebieściucha. Dopóki śpi w Pudle z kocykiem, ( Bambosza na razie brak) i nic nie słyszy, wykorzystam moment. Powtórzę się, ale sytuacja z jego zaginięciem i chorowaniem mogła mieć wpływ na jego zachowanie. Bowiem stał się jeszcze większym przytulasem, aniżeli kiedyś. Jakby chciał się odwdzięczyć na okazaną mu pomoc i uratowanie życia. Nie pomruczę- zawsze lubił się pomiziać z Ludźmi, ale to, co teraz wyprawia, przechodzi kocie pojęcie :) Hipnotyzuje naszych Właścicieli, domaga się, aby przerwali swoje zajęcia i rzucili wszystko po to, by mógł otrzeć się o brodę Pańcia, wymasować mu głowę, czy otulić się wokół szyi Pańci. Jako że aktualnie jest lżejszy, nasza Ludziowata wyprawia z Ruskiem dziwne, hmm pomruczałbym- figury. Bierze go na ramię, zakręca z tyłu szyi, jednocześnie przygotowując sobie kanapkę. Taki numer nie przejdzie, gdy Niebieściuch osiągnie swoją starą wagę. Najśmieszniejsze jest to, że jak sama przyznała, ów szal z Mufasy, przypomina te z lisa, które w dzieciństwie widziała u wówczas dorosłych kobiet. Pańcio zgodził się z nią i śmiejąc się do niej, powiedział, że on może pochwalić się jeszcze większym szalem z kota. Hmm, ale jak? Ano tak, że niespodziewanie chwycił mnie na ręce, po czym położył sobie mnie na ramieniu, poparadował sobie ze mną po pokoju, co dało mi wiele do myślenia. To ja okazałem się być jego szalem i to futrzanym, a śmiechu w domku nie było widać końca.

Z lisa? Oni nawet nie sa do mnie podobni! Nawet nie są rudzi! 😉

Zdj. z internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz