środa, 20 lutego 2008

57. "Łapicure" i innym zabiegom upiększającym mówię "NIE"

   Ludzie to dziwne stworki, dawno już to zauważyłem. Chodzą do takich osobników zwanych "fryzjerami", żeby podcinać, ścinać, kręcić, farbować, czyli zmieniać kolor swoich włosów. My koty musiałybyśmy nie schodzić z fotela fryzjerskiego, jak miałybyśmy tak ciągle się strzyc, czesać i kombinować z naszym futrem. Dlatego lubimy same dbać o siebie. Wiemy kiedy jesteśmy brudne, a ludzie nie muszą na siłę nas upiększać.
    Co więcej, nie wiedzieć czemu, ludzie chcą posiadać piękne i zadbane paznokice u rąk i nóg. Dokładnie nie wiem na czym polegają takie zabiegi, ale podobno moczy się palce, żeby skórki dookoła paznkoci zmiękły, dzięki czemu można je potem łatwiej wyciąć. U nóg podobno to samo. Ludzie nazywają takie zabiegi kolejno manicure i pedicure. Czasem używają też pilników, żeby spiłować paznokcie, czasem kładzie się na nie jakiś akryl, a czasem maluje się paznkocie lakierami, których zapach, jak dla mnie pozostawia wiele do życzenia. Są też jakieś białe paseczki, którymi chętniej bym się pobawił, są jakieś tipsy albo odżywki. Różnorodność jak nic. 
    Ludzie czują się wtedy atrakcyjniejsi, rodośniejsi, weselsi, może i nawet docenieni, bo są przecież chwaleni za ich nie do końca naturalny wygląd...;). Szczycą się swoimi upiększonymi paznokciami, czy innymi elementami wyglądu. Moja Pani posiada kilka takich substancji w łazience i wcale nie jestem uszczęśliwiony, kiedy czuję na jej paznkociach jakieś zmywacze, czy lakiery.Blee. Jednak to Jej sprawa- jak chce się terroryzować, droga wolna.         Gorzej, kiedy Ja staję się głównym bohaterem zabiegów łapicure i innych takich. Nie rozumiem po co mi obcinać pazurki, po co na okrąglo rozdłubywać moje wyhodowane kołtunki, kiedy tak ciężko je wyprodukować ;) Po co w dodatku przemywać mi oczka po śnie. Ja chcę mieć wybór. Jeśli mam śpiochy, w moim narządzie wzroku, to tak mi się podoba i tak chcę sobie chodzić. Takie mam życzenie, a żaden kot nawet nie zwróci mi uwagi na temat moich brudasków w oczkach. Inną sprawą są moje pazurki. Nie lubię, kiedy moja Pani i Pan mi je przycinają. Lubię wskakiwać na drzewo, a jak mam to robić, kiedy one są skrócone? Sam sobie lubię ścierać na jego korze i nikomu nic do tego!;) Jeśli mam ochotę nosić liścia na ogonie, który mi się akurat przyczepił podczas spacerku to też moja sprawa. A moja Pani czy Pan zaraz próbują mnie "poprawić" i pozbawiają mnie takiej pięknej roślinki;( 
    Nie lubię też, kiedy Pani zagląda mi pod ogon, kiedy wyjdę z kuwetki. Zawsze sprawdza, czy aby przypadkiem "coś" mi się nie przykleiło do mojego bujnego futra. Podobnie Państwo czyszczą mi łapki, kiedy przyklei się do nich jakś mała bryłka żwirku. Najgorszą jednak rzeczą jest to, że moja Pani zawsze kiedy przyuważy błotko na moich łapkach, bierze wilgotną szmatkę i mi je przemywa. Jak Ja niecierpię tych zabiegów upiększających! Jak nie przycinanie pazurków, to sprawdzanie czy aby coś się nie przykleiło do mojego futra. Jak nie czyszczenie oczek to rozczesywanie kołtuników. Ja nie chcę być taki czyściochem jak Mufasa, lubię czasem być niepoprawnym brudaskiem i basta!;););)
    P.S. Moi Właściciele nie mogą się dowiedzieć, co tu napisałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz