środa, 16 kwietnia 2008

74. Pan Szaraczkiewicz, czyli po prostu Szaraczek


Dziś chciałem Wam opowiedzieć o pewnym Kocurze, którego koci pyszczek obok podobizny Filemoncii, wisi sobie na naszej ścianie, a bardziej konkretnie, jest to Jego fotografia.

    Zainteresowałem się, któż to taki i dlatego postanowiłem wypytać Mufasę. Niebieściuch ma okazję wykazać się swoją wiedzą, niech więc mruczy;)

Ursus:Nie wiesz, kto to?
Mufasa: Który ten biało-czarny?
U:No tak, Filemoncię już znam....
M:To Pan Szaraczkiewicz, zwany Szaraczkiem.
U:A skąd takie dziwne imię?
M: A bo wiesz, nasza Pani tak Go nazwała, ale potem żałowała...Chciała tylko dać Mu takie imię tymczasowe, żeby mogła go jakoś rozróżniać z Białą Damą. A imię zostało i nigdy nie nadała mu nowego.
U: To chyba Szaraczkowi też się nie podobało?
M: Nie wiem, nigdy Go nie pytałem, bo nie miałem okazji poznać go kociobiście.
U: A dlaczego?
M: Bo On wyprowadził się z naszego bloku, zanim Ja tu przyjechałem. Ba! Zanim właściwie się urodziłem.
U: To jakieś ponad 2 lata temu?
M: Na to wygląda.
U: A gdzie mieszkał?
M: W mieszaniu graniczącym z Mimi, czyli że tak jakby za ścianą...Rozumiesz?
U: Niezupełnie....
M: Kudłaczu, to tak jakby Szaraczek mieszkał po numerem 1, a Mimi pod 2.
Jasne?
U: Zajarzyłem, a Ty się nie denerwuj!
M: Wcale się nie denerwuję.
U: Dobra, dobra. I co dalej z Panem Szaraczkiewiczem?
M: Jeśli pytasz o to, skąd wziął się w naszym domku i jak poznał naszych Państwa to pomruczę Ci, że podobnie ta cała sytuacja wyglądała, jak w przypadku Filemoncii. On też sobie spacerował po naszym tzw. Szklaku Fildegrardy, a któregoś dnia wykorzystał otwarte drzwi naszego tarasiku. Wprosił się, a że nasi Ludzie serdecznie Go powitali i poczęstowali smakołykiem, to pojawiał się częściej.
U: To cwaniaczek. I co bywał u nas w domku?
M: Jak najbardziej, zaskarbił sobie miłość naszych Opiekunów, przesiadywał na naszym niebieskim kocyku, na naszym ulubionym foteliku, nawet na kolanach Pani i Pana, a przy tym mruczał donośnie.
U: Tak jak Ja?
M: Nie, takiej mocy mruczenia chyba nikt-poza Tobą- nie posiada...
U: A Jego Opiekunowie?
M: Podobno była jedna śmieszna historia. Nasi Państwo myśleli, że Szaraczek to kot bezpański, ponieważ nie miał obróżki. Zaczęli go dokarmiać, pozwalali mu spać na naszej kanapie, a raz nawet pozwolili mu przenocować. Na drugi dzień szukała go jego Właścicielka. Na szczęście nasza Pani wypuściła Pana Szaraczkiewicza na dwór wcześniej i dlatego tamta kobieta nie domyśliła się, że Koci Sąsiad spędził nockę w naszym domku. Wtedy też nasza Pani dowiedziała się i domyśliła, że Szaraczek ma dom, Państwa, jedzonko i opiekę.
U: To nieźle to sobie wymyślił. Działał na dwa fronty.
M: No właśnie, mimo że miał swój dom, uwielbiał odwiedzać naszych Ludzi. Nie chodziło mu wcale o jedzenie. Zdarzało się, że rywalizował z Filemoncią o terytorium naszego domku. Warczeli i prychali na siebie...
U: I co doszli do porozumienia?
M: Niby coś ustalili. Bywało, że jak tylko Państwo otworzyli drzwi od tarasiku, zaraz przybiegali we dwoje.
U: Czyli lubili naszych Państwa- nie dziwię się.
M: O tak, sam widzisz, jak Biała Dama kręci się czasem przy naszym parapecie. Nie wchodzi, bo my Jej nie pasujemy.
U: Wiem, ale my Jej nic nie zrobimy.
M: Może i nie, ale Ona ma swoje zdanie i wie, gdzie jest granica Jej terytorium. Mimo to Filemoncii i Panu Szaraczkiewiczowi, jestem niezmiernie wdzięczny. I nie tylko Im, bo np. Gładki też ma swój udział.
U: Za co?
M: Za rozbudzenie miłości do Kotów w naszych Opiekunach, bo wcześniej te  zwierzęta były im obojętne. Raczej nie spodziewali się, że mogą stać się miłośnikami Mruczących Futrzaków. Przebywanie z Nimi pozwoliło naszym Państwu poznać bliżej kocią naturę,  sporo czytali o nas, interesowali się coraz mocniej.  Wtedy dopiero zrozumieli, ile głupich stereotypów krąży na nasz temat. Bronią teraz nas Kotów, przekonują innych ludzi, że Koty to wspaniałe, inteligentne i tajemnicze stworzenia....
U: To piękne, co mruczysz Niebieski Szkieletorze...
M: No to żeś poleciał z tekstem..
U: A tak mi się pomruczało;)
M: Poza tym obcowanie z Filemoncią, która jest namiastką Kota Rasowego. Jej dostojny wygląd i prawie idealny charakter;), zachwyciły naszych Państwa do tego stopnia, że zdecydowali się na Koty Rasowe, jakimi My jesteśmy.
U: Oooo...To ciekawe. Rzeczywiście musimy być wdzięczni Białej Damie, Gładkiemu i Panu Szaraczkiewiczowi za to, co dla nas pośrednio zrobili. Nigdy byśmy nie mieszkali z naszymi Ludźmi, a i my sami nie spotkalibyśmy się, gdyby nie Oni.
M: Wiem, ale pomruczę Ci w sekrecie, że była jeszcze jedna Kotka, zwana Brunatniaczką. Ale o Niej opowiem Ci innym razem.

 (Tu Pan Szaraczkiewicz, niestety wyprowadziłem się z mojego starego mieszkanka i nie jestem już Kocim Sąsiadem Państwa Mufasy i Ursusa. Nie zdążyłem więc poznać Ruska i Olbrzyma. Szkoda, bo na pewno bym na nich trochę pofukał i powarczał;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz