wtorek, 20 stycznia 2009

160. Mufasa hipnotyzer


  Posiadam szczególne umiejętności hipnotyczne, o których chciałem Wam już dawno temu pomruczeć. Zawsze za podmiot mojej hipnozy biorę kogoś z moich Ludzi. Najpierw siadam wygodnie na przeciwko Pani lub Pana, otwieram oczka, które za chwilę mrużę, a potem jak gdyby nigdy nic, otwieram je z powrotem. Wyczekuję dobrego momentu, żeby ich złapać na tzw."oczko".
  
   W tym celu starannie i dokładnie wpatruję się w oczy moich Właścicieli i oczekuję, że któreś z nich odwzajemni moje mruganie. Kiedy nawiążę kontakt z którymś z nich dwojga, wymuszam na nich coś w rodzaju ludzkiego mrużenia oczami, po czym odpowiadam tym samym. Jeśli oni zamrużą, odpowiadam mrużeniem, jeśli ja zamrużę, oni muszą odmrużyć mi ponownie. Po minucie sprawdzam, czy hipnoza się powiodła, jeśli tak, nie mam wątpliwości, że są już moi.
  
   A potem tylko korzystać, bowiem tacy wytresowani Ludzie całkiem dobrze przydają się w życiu codziennym. Polecam. Wstają z fotela i bawią się ze mną w berka. Rzucają mi myszkę albo jakiś paseczek. Wywijają piórkiem, a ja poluję na nie. Biorą mnie na ręce, tulą i zanurzują swoje palce w moim niebieskim futerku. Odwdzięczam się, śpiewając im mruczankę do uszu, a Pani masuję głowę i "lepię ciasto" z jej włosów. Do tego wrzucają karmę i zawartość saszetki do miseczki, ale wątek jedzeniowy nie intryguje i nie wywołuje zamieszania w moim kocim życiu, jak w przypadku Olbrzyma. Dla mnie żywność to tylko miły dodatek, a nie główny motor i cel życia, jak u Ursusa Włochacza.
   Dlatego Koty zwracam się do Was z apelem- hipnotyzujcie Waszych Ludzi! Zobczycie, że warto! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz