środa, 1 kwietnia 2009

193. Pan Pojemnik

   Nasza Pani niedawno wybrała się do weterynarza po specjalną karmę  na nasze kocie ząbki. Zaleciła ją naszym Ludziom, oprócz codziennego masowania pyszczka, inna pani weterynarz, kiedy Mufaski dziąsełka nie wyglądały za dobrze. Kobieta tłumaczyła, że lepiej jest kupować droższą specjalistyczną karmę, niż potem wydawać pieniądze na wcale nietanie zabiegi stomatologiczne dla nas. Zwierzęca lekarka dała naszym Ludziom próbkę tej karmy do domu, która przypadła nam do gustu. Dziś zajadamy sobie ją, bo nie dość, że pozytywnie wpływa na nasze uzębienie to smakuje i pachnie wspaniale- jak zresztą większość karm. Kiedy Pani udała się do kliniki weterynaryjnej, aby dokonać zakupu, akurat trafiła na promocję. Chodziło o to, że jeśli kupi się opakowanie karmy 3,5 kg lub większe to dostanie się w prezencie pojemnik na suchą kocią karmę. Ucieszona Pani wiedziała już, że niespodzianka trafi w jej ręce, bowiem pojechała do kliniki właśnie po 3,5 kg karmy dla nas. Udało się, bo taka promocja nie za często się zdarza. I oto zobaczcie sami drodzy Czytelnicy, co to się działo w domku z powodu Pana Pojemnika:


Najpierw zobaczyliśmy Pana Pojemnika....
 
Potem musieliśmy sprawdzić i skontrolować, kto to taki...
 
Zapach karmy wydobywający się ze środka Pana Pojemnika bardzo nas kusił, tylko dostać się tam nie można było...
 
Mufasa zaciekle próbował zdobyć Pana Pojemnika tylko dla siebie...
Doszło do przepychanek!

 
Zostałem zrzucony na podłogę i sprowadzony do parteru!

  
Rusek się panoszył i tłumaczył mi, że Pan Pojemnik to jego własność! Nie zgadzałem się...

  
W końcu się poddałem, a Niebieski Cwaniaczek przyswoił go sobie i nie pozwolił mi się do niego zbliżać...Nie pomruczałem jeszcze ostatniego słowa i zamierzam walczyć o względy Pana Pojemnika!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz