piątek, 14 sierpnia 2009

242. Ursus i Mufasa na planie "Kotquo vadis"


   Raz kozie śmierć, jak mówi przysłowie moi Drodzy Czytelnicy. Podjęliśmy ryzyko i postanowiliśmy ponownie spróbować naszych sił w Kocioliwood. Tym razem poszukiwano odtwórców głównych ról do kultowego kociego filmu "Kotquo vadis" luzak . Koci reżyser przesłuchał setkę, jak nie więcej kandydatów, a my obaj wiedzieliśmy już, że żadnych bijatyk i awantur na scenie nie może mieć miejsca. Zaprezentowaliśmy się, jak najlepiej potrafimy, zagraliśmy i pomruczeliśmy nasze dialogi. Komisja zadecydowała jednogłośnie, że wygraliśmy casting i zaczynamy od zaraz pracę na planie.
Ubiegałem się o rolę kociego Nerona... 

 

a Mufasa kociego Winicjusza...
 

Kiedy weszliśmy na plan okazało się, że nie wybrano kociego aktora, który zagrałby walecznego i potężnego Ursusa. Zdenerowany koci reżyser nakrzyczał na swoich współpracowników, że tamci nie dopełnili swoich obowiązków, jak trzeba. Widząc zrezygnowanie na jego pyszczku, zaproponowałem, że ja mogę wcielić się w rolę silnego Ursusa, gdyż posiadam pewne ku tej roli atrybuty luzak . Jednak reżyser odmówił, twierdząc podniesionym głosem, że w jego produkcji nikt nie będzie grał podwójnej roli. Przekonywałem go, że to tylko kwestia dobrej charakteryzacji, zmiany tonu mruczenia i innej gry, jednak reżyser nie zgodził się ze mną i zaczął się unosić. Potem nazwał mnie Kupą Kłaków, a tak może mówić do mnie tylko Mufasa, a do tego dodał, że wcale nie jestem aż tak wybitnym kocioaktorem, aby móc udźwignąć ciężar zagrania dwóch ról. Gdy to usłyszałem, mój Ursusikowy honor został splamiony!
-Na takie zaszczyty może sobie pozwolić aktor z wieloletnim doświadczeniem, a nie taki ktoś jak ty -powiedział stanowczo.
Urażony, nie wytrzymałem i zacząłem się kłócić z reżyserem. Rusek puknął mnie w łapkę i dał mi do zrozumienia, że nie ma sensu rozpoczynać waśni, bo będę żałował.
-Nie trać energii na takiego pionka-szepnął mi do ucha.

   Niebieściuch nie przekonał mnie jednak, bowiem wykrzyczałem reżyserowi, jak źle nas na planie traktuje, nie wierzy w nasz talent i urządza sobie kpiny ze mnie, czyli Olbrzyma. Potem poszło jak z płatka, szef produkcji kazał mi się spakować i wynosić, po czym podarł kontrakt, który wcześniej podpisaliśmy. Mufasa w tym czasie pokiwał do mnie stanowczo głową, po czym oświadczył, że on też nie widzi sensu gry beze mnie i dlatego też sam rezygnuje. Hmm, zaimponował mi, przyznam Wam...I tak oto kolejna próba zaistnienia w Kocioliwood zakończyła się fiaskiem, a my nie mamy pojęcia, co pomruczeć naszym Ludziom. Bo ile można być odrzucanym?


 hehe     
Kot_Ursus
29 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz