piątek, 28 sierpnia 2009

247. Mufasa na tronie Ursusa


  Podczytuję nocą tę kociohistoryczną książkę o Królestwie Kociopolskim, kiedy Ursusso śpi pomiędzy Ludźmi i przyznam Wam drodzy Czytelnicy, że dumny to ja nie jestem z poczynań kraju moich przodków. Szczególnie jeśli wezmę po uwagę tę ludzką część człowieczej historii, bo do takiej też zajrzałem. Wychodzę z założenia, że homo sapiens to nie ja, a my Kotowate potrafimy się lepiej porozumieć, niż ci myślący ludzie w ogóle. To też nie będę obarczał się i obwiniał fałszowaniem historii przez kraj moich przodków, a skupię się na harówce tronowej.


   Jak widać, zająłem fotel Olbrzyma, ale nie ma obawy, dostałem od Niego pozwolenie na zajęcie tego wygodnego mebelka.  Kupa Kłaków wygrzewa futro przy oknie, tak więc podzielił się ze mną swoim miejscem, a w zamian ode mnie ma prawo zająć budkę w drapaku. Nie oznacza to, że przejął moją władzę w domku i może robić, co chce. W dalszym ciągu mam oko na wszystko i podejmuję dla nas obu ważne decyzje kociożyciowe. A teraz drodzy Czytelnicy, pozwolicie, że oddalę się na harówkę i przemyślę wiele spraw. 

Kot_Ursus
32 łapek (comments)

środa, 26 sierpnia 2009

246. Poczet wybranych królów Kociopolski


Wypożyczyłem sobie w Kociej Bibliotece Narodowej luzak  "Poczet królów kociopolskich" , gdyż interesowało mnie, jak koci władcy, o których Wam wspominałem poprzednim razem, prezentowali się i wyglądali...

Ursus Łakomy I 







Ursus Pobożny 


Ursus Łakomy II


Ursus Wąsaty- Wielki zaraz po koronacji za młodu z entuzjazmem na pyszczku i chęcią powiększenia terytorium Królestwa Kociopolskiego...


Ursus Wąsaty-Wielki u schyłku życia, doświadczony i poważny, po rozszerzeniu Królestwa Kociopolskiego...


Przeglądam tę książkę i nadziwić się nie mogę, gdyż ci koci królowie są do siebie bardzo podobni. Niemal jak dwie krople wody. Mufasa mi podpowiada, że skoro władza przechodziła z pradziada na dziada, to nie ma w tym nic niezwykłego. Mało tego, oni wyglądają wręcz tak jak ja: Ursusik Olbrzymo, hmm...
Coś tu nie gra moi drodzy Czytelnicy....

 hehe 
Kot_Ursus
27 łapek (comments)

niedziela, 23 sierpnia 2009

245. Dzieje historii Kociopolski, cz.2


  Przyznam, że zainteresowała mnie historia Kociopolski i mało tego czytam, analizuję, snuję przemyślenia na jej temat i zgłębiam jej tajniki. Próbuję wczuć się w rolę i spojrzeć na świat oczami zarówno kota pańszczyźnianego, jak i kocioszlachty czy kociego króla. Poszukuję odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, dotyczące polityki wewnętrznej króla Ursusa Łakomego I* oraz Ursusa Łakomego II, a jednocześnie utożsamiam się z tymi dwoma władcami i w pełni podzielam ich rządy luzak . Zastanawiam się, skąd w polityce króla Ursusa Pobożnego nakaz zawierania kocich ślubów i noszenia kółek na pazurkach. Postanowiłem, że wszelkie niepewności i obawy, wyjaśnię z Pradziadziem Pavarottim za pomocą mojej malutkiej komórki, ukrytej w kieszonce mojego kudłatego futerka, a dzięki której odbędę interesującą dyskusję na temat kociohistorii.
 Tymczasem nocą, kiedy nasi Ludzie oraz Mufasa już spali, wyciągnąłem książkę z mojej tajnej biblioteczki i wyczytałem, że:

Po śmierci Ursusa Łakomego II, który zginął z łapek kociocarskiego wojska, a który to doprowadził do zachwiania się polityki wewnętrznej przez przejedzenie narodu, natychmiast włądzę objął jego jedyny syn: Ursus Wąsaty. Król ten szczycił się opinią stratega, a swojej polityce położył nacisk na powiększenie Królestwa Kociopolskiego. W czasie panowania jego ojca, siejącego coraz to większe objadanie się, Ursus Wąsaty, nie zgadzający się z polityką państwa żarłocznego Ursusa Łakomego II, postanowił wystąpić przeciwko ojcu. W tym celu zaczął nieczystą grę z nim i działał na dwa fronty. Z jednej strony rzekomo wspierał coraz to nowsze pomysły kulinarne oraz maszyny pędzlujące żywność, a z drugiej organizował potajemne i podziemne zebrania niezadowolonej części kociego ludu. Wysłuchiwał wiele opinii i sprzeciwu kocich chłopów i kocioszlachty, a kiedy zaskarbił sobie coraz to liczniejszą grupę kotów, a przede wszystkim ich zaufanie, utworzył tajną kocią armię. To był początek końca epoki państwa żarłocznego, zgadzają się kociohistorycy. Kiedy więc car Mufasa Cierpliwy oraz jego wojsko wkracza na teren Kociopolski, nie spodziewając się niczego, zostaje w szybkim czasie pokonany przez kocią armię Ursusa Wąsatego i ginie na polu bitwy. Natomiast kocia caryca Muffina Drobna trafia do niewoli, gdzie po niedługim czasie umiera. Wąsaty ma w planie powiększyć Królestwo Kociopolskie, co dość szybko mu się udaje. Do wschodniej granicy Kociopolski zostają przyłączone połacie ziem kociorosyjskich, ciągnących się aż po KotAlaskę, którą w późniejszym czasie zostanie sprzedana USA. Wąsaty ma wizję zdobycia niezamieszkanych ziem Kotanady i wschodniego wybrzeża USA, co udaje mu się dopiero u kresu jego życia. W efekcie Królestwo Kociopolskie rozciąga się od Morza Kociobałtyckiego, przez całą kociocarską Rosję, łącznie z KotAlaską, do tego posiada sporej wielkości pas Kotanady, kończąc na kotamerykańskim stanie Maine. Zdobycia takiego ogromnego terytorium, a także odsunięcia kocich carów od władzy nie wyobrażał sobie nawet sam Ursus Wąsaty, kiedy objął tron. Warto też nadmienić, że kocia armia zwiększyła liczebność z kilkuset kocich żołnierzy do miliona, a Wąsatego wiele lat po jego śmierci, kociohistorycy nazwali również Ursusem Wielkim...."

Moi drodzy Czytelnicy, czy ja dobrze czytam? Czy kiedyś Króleswo Kociopolskie sięgało od Morza Kociobałtyckego do stanu Maine w USA? Jeśli tak, to czy jest szansa, że noszę w sobie namiastkę polskiej krwi?
Muszę tę kwestię omruczeć z Pradziadziem. luzak

*- Ursus Łakomy to Ursus Łakomy I. Zapomniałem wstawić "I" ważniak 
Kot_Ursus
38 łapek (comments)

czwartek, 20 sierpnia 2009

244. Dzieje historii Kociopolski cz.1


   Tocząc z Mufasą kłótnie o dostęp do tronu i władzy w domku, zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie znam kociej historii Kociopolski jak i powszechnej, nie mrucząc już o poczecie królów kocich luzak . Pomyślałem, że powinienem jak najszybciej uzupełnić braki w mojej wiedzy, coby nie świecić głupotą przed moją Narzeczoną Pusią i moimi kocimi Przyjaciółmi, ale również, abym wiedział sam dla siebie, jak to kiedyś było. Pradziadzio Pavarotti, kociobistość nietuzinkowa, posiada spis adresów najlepszych kocich bibliotek i sklepów internetowych luzak , to też zwróciłem się do Niego z prośbą, aby mi coś polecił. Pradziadzio ucieszył się, że postanowiłem poczytać trochę dziejów z kociej historii, gdyż jak zawsze mi powtarzał: "  Prawnusiu, swoją historię trzeba znać" . Przejrzałem wszelkie księgi i opracowania, po czym natrafiłem w końcu na pracę zbiorową kilku kocich profesorów, pt."Dzieje historii Kociopolski",  którą to szczególnie zachwalał Pradziadzio. Pokusiłem się nawet o zakup tej pozycji, wiedząc dobrze, że pieniądze mogłem spożytkować na coś smacznego do jedzenia. Jednak nie żałuję. Kiedy otworzyłem ją, przyznam Wam szczerze Drodzy Czytelnicy, że nie sposób oderwać wzroku od coraz to ciekawszych rozdziałów. Przerzuciłem łapkami ze sto stron, moje żółte oczka wypełniły rozszerzone źrenice,  a pędzelki na uszkach wyprostowały mi się z wrażenia.
Przeczytałem m.in., że:

   " W początku XIV wieku rządy obejmuje Ursus Łakomy I, którego to kociohistoria nie oszczędziła w krytkowaniu dotyczącym  jego nadmiernego spożywania pokarmów. Zamiast prowadzić politykę prawa, wprowadzić jedną monetę i obniżyć podatki, on położył nacisk tylko i wyłącznie na ulepszenie gospodarki żywnościowej. Co prawda wprowadził kilka reform w rolnictwie, uskuteczniając jego rozwój, poprzez wprowadzenie w życie maszyn pędzlujących i czyszczących wszelkie naczynia, jednak na kartach kociohistorii wręcz jednogłośnie określa się króla Ursusa Łakomego jako tego, który zastał kuchnię pełną, a zostawił pustą"  .....Moi Drodzy Czytelnicy, a ja jakoś poczułem więź z tym królem i nie rozumiem, dlaczego go takiego kociohistorycy krytykują! W ogóle się z nimi nie zgadzam. Przecież żyje się po to, żeby jeść, a je się po to, żeby żyć! luzak  Tymczasem kartkuję dalej tę książkę i natrafiłem na opis innego króla:

"  Ursus Pobożny przejął władzę po swoim ojcu Ursusie Łakomym I i krótko po jego śmierci, zasiadł na królewskim tronie. Imię nadano mu na cześć Łakomego I, choć przydomek jego znacznie się różni. Ursus Pobożny zapisał się na karcie kociohistorii jak król nieugięty z zasadami. Dbał szczególnie o rozwój duchowy swoich poddanych, wprowadzając kilka fundamentalnych reform. Pierwszą z nich był całkowity zakaz życia na kocią łapę oraz nakaz zawierania kocich ślubów z noszeniem kółek na pazurkach włącznie. Druga reforma obejmowała obowiązek chrztu z polaniem wody na futerko w specjalnej beczce lub balii. Kto się sprzeciwił zwykle bywał ścięty na jednym z miejskich placów. Trzecia reforma miała na celu zakaz objadania się i podkradania innym jedzenia. Karą za taki niecny wyczyn mogło być też dożywotnie wypędzenie z kraju albo ścięcie głowy. Bunt części niezadowolonego kociego ludu często tłumiono, jednak rządy Ursusa Pobożnego kociohistorycy ocenili na bardziej twarde, aniżeli jego ojca Ursusa Łakomego"...Pobożny lepszy od Łakomego I ? Dobrze, że nie żyłem za czasów jego ponawania, bo na pewno zostałbym wygnany albo ścięty. Jestem zwolennikiem życia na kocią łapę, co ja jestem moimi Ludźmi z kółkiem na palcu? Nigdy. Poza tym nie będę się chrzcił w żadnej beczce! Kto to widział, żeby mnie wodą polewać po futerku! O podkradaniu z talerzyków jedzonka nie wspomnę! Swoją drogą to zauważyłem zbieżność imion z tymi władcami... luzak Przejdę do następnego rozdziału, może kolejny koci król okazał się być kimś ciekawszym, niż ten Ursus Pobożny... ważniak 

"  Po śmierci Ursusa Pobożnego władza przechodzi w łapki jego syna Ursusa Łakomego II. Próbuje on kontynuować politykę państwa żarłocznego, której podwaliny położył jego dziadek: Ursus Łakomy I. W tym celu znosi wszelkie reformy, wprowadzone przez jego ojca, czyli Ursusa Pobożnego, łącznie z nakazem noszenia kółek na pazurkach. Koci chłopi popierają króla, a rozwój kulinarny kraju rozkwita i coraz częściej słychać o nim za granicą. Zachwyceni i poszukujący nowych smaków inni koci królowie, królowe, książeta oraz kocie księżniczki, przybywają z różnych stron świata, aby kociobiście spróbować specjałów kuchni Ursusa Łakomego II. W tym czasie na tronie kociorosyjskim zasiada car Mufasa Cierpliwy, który pod płaszczykiem małej postury i cichego usposobienia, opracowuje wraz z swą żoną carycą Muffiną Drobną, zagrabienie ziem kociopolskich oraz przejęcie tronu Ursusa Łakomego II. Wyczekuje cierpliwe momentu, kiedy przejedzone państwo ze swym królem na czele, zostanie pozbawione posiłków. ;) Wszystko po to, aby stoczyć bitwę. Kiedy Królewstwo Kociopolskie zostaje zaatakowane, Ursus Łakomy II ginie, a rządy po nim obejmuje jego syn Ursus Wąsaty, który w przeciwieństwie do swego ojca i pradziadka ma opracowaną strategię powiększenia terytorium Królestwa Kociopolskiego....."

Moi Drodzy Czytelnicy, tutaj przerwę, żeby Wam tylko pomruczeć, że nie wiedziałem, że kocia historia może być tak absorbująca i ciekawa. Idę dalej czytać, bo aż zżera mnie ciekawość, co wydarzyło się dalej. Pamiętajcie, że to zupełnie inne dzieje, niż te w ludzkiej historii....

 hehe 
Kot_Ursus
37 łapek (comments)

wtorek, 18 sierpnia 2009

243. Po porażce w Kocioliwood...


  Rusek, jak i nasi Ludzie, okazali się być bardzo wyrozumiałymi, gdyż nic złego na temat naszego niepowodzenia w Kocioliwood nie powiedzieli. Pani, poza głaskaniem naszych futerek i podziwianiem naszych oczek, wspomniała coś, że dla niej jesteśmy już gwiazdorami, a szczególnie tego bloga i niech tak zostanie. Mamy się nie martwić i nadal zachowywać się tak, jak do tej pory, czyli po prostu być sobą. Do tego pełna miseczka poprawiła mi humor luzakUcieszyłem się i natychmiast postanowiłem zająć mój tron, czyli fotel. A na nim to już tylko harówka pozostała, zresztą bardzo odpowiedzalna....
   Mufasa próbował zająć moje miejsce, ale nie udało mu się na szczęście.

  
Kot_Ursus
30 łapek (comments)

piątek, 14 sierpnia 2009

242. Ursus i Mufasa na planie "Kotquo vadis"


   Raz kozie śmierć, jak mówi przysłowie moi Drodzy Czytelnicy. Podjęliśmy ryzyko i postanowiliśmy ponownie spróbować naszych sił w Kocioliwood. Tym razem poszukiwano odtwórców głównych ról do kultowego kociego filmu "Kotquo vadis" luzak . Koci reżyser przesłuchał setkę, jak nie więcej kandydatów, a my obaj wiedzieliśmy już, że żadnych bijatyk i awantur na scenie nie może mieć miejsca. Zaprezentowaliśmy się, jak najlepiej potrafimy, zagraliśmy i pomruczeliśmy nasze dialogi. Komisja zadecydowała jednogłośnie, że wygraliśmy casting i zaczynamy od zaraz pracę na planie.
Ubiegałem się o rolę kociego Nerona... 

 

a Mufasa kociego Winicjusza...
 

Kiedy weszliśmy na plan okazało się, że nie wybrano kociego aktora, który zagrałby walecznego i potężnego Ursusa. Zdenerowany koci reżyser nakrzyczał na swoich współpracowników, że tamci nie dopełnili swoich obowiązków, jak trzeba. Widząc zrezygnowanie na jego pyszczku, zaproponowałem, że ja mogę wcielić się w rolę silnego Ursusa, gdyż posiadam pewne ku tej roli atrybuty luzak . Jednak reżyser odmówił, twierdząc podniesionym głosem, że w jego produkcji nikt nie będzie grał podwójnej roli. Przekonywałem go, że to tylko kwestia dobrej charakteryzacji, zmiany tonu mruczenia i innej gry, jednak reżyser nie zgodził się ze mną i zaczął się unosić. Potem nazwał mnie Kupą Kłaków, a tak może mówić do mnie tylko Mufasa, a do tego dodał, że wcale nie jestem aż tak wybitnym kocioaktorem, aby móc udźwignąć ciężar zagrania dwóch ról. Gdy to usłyszałem, mój Ursusikowy honor został splamiony!
-Na takie zaszczyty może sobie pozwolić aktor z wieloletnim doświadczeniem, a nie taki ktoś jak ty -powiedział stanowczo.
Urażony, nie wytrzymałem i zacząłem się kłócić z reżyserem. Rusek puknął mnie w łapkę i dał mi do zrozumienia, że nie ma sensu rozpoczynać waśni, bo będę żałował.
-Nie trać energii na takiego pionka-szepnął mi do ucha.

   Niebieściuch nie przekonał mnie jednak, bowiem wykrzyczałem reżyserowi, jak źle nas na planie traktuje, nie wierzy w nasz talent i urządza sobie kpiny ze mnie, czyli Olbrzyma. Potem poszło jak z płatka, szef produkcji kazał mi się spakować i wynosić, po czym podarł kontrakt, który wcześniej podpisaliśmy. Mufasa w tym czasie pokiwał do mnie stanowczo głową, po czym oświadczył, że on też nie widzi sensu gry beze mnie i dlatego też sam rezygnuje. Hmm, zaimponował mi, przyznam Wam...I tak oto kolejna próba zaistnienia w Kocioliwood zakończyła się fiaskiem, a my nie mamy pojęcia, co pomruczeć naszym Ludziom. Bo ile można być odrzucanym?


 hehe     
Kot_Ursus
29 łapek (comments)

wtorek, 11 sierpnia 2009

241. Fotel Ursusa


   Skoro Rusek zajął sobie tron, nie pozostało mi nic innego, jak przywłaszczyć sobie fotel! Jest sporo większy od Niebieściuchowej kanapy, można wygodnie się w nim rozsiąść i rozłożyć, a mięciutki kocyk, specjalnie położony przez Panią, aby relaksował moją kocioosobę, sprawia, że chętniej lubię tam przesiadywać.  Do tego świat widziany z fotela przypomina ten z królewskiego tronu Mufasy, tylko nieco z wyższej perspektywy, co akurat podoba mi się bardziej. I o co ja się tak kłóciłem? O co te spory? O kawałek jakiejś czerwonej skórpodobnej dermy, w której nawet nie mieszczę się, jak należy? luzak  Rusek i tak nie odda mi tak łatwo kociej władzy w domku, póki co pozwala mi skakać po stołach, pędzlować miski, wyczyszczać garnki i patelnie, jeśli takowe się pojawią, a Ludzie nie zdążą sprzątnąć. Od czasu do czasu poganiamy się, potrenujemy kociarate, umyjemy sobie futerka, poharujemy w łóżeczku we dwóch, a ja zdążę wykorzystać Mufasią małą posturę i grzbiecik, po czym zastosuję na nim równie maluteńki karczing luzak w ramach sprawdzenia, czy jestem w formie. Poza tym popodziwiamy ptactwo za oknem i omruczymy szerzej cele i zadania Koła Łowieckiego Ursus, którego jestem założycielem. Również zdarza się, że wspólnie przygotowujemy się do naszych castingów i ról kocioaktorskich. Nie jest więc tak źle, jakby się wydawało. Jednak niniejszym ogłaszam, że prawo pierwszeństwa do fotela mam ja: Ursusso Olbrzymo! 
  
Tutaj mogę przemyśleć wiele ważnych kwestii mojego Ursusikowego życia
 
Mogę się odprężyć, zrelaksować, pobyć w samotności...
 
Na foteliku również mam lepszy odsłuch na to, co się dzieje w kuchni, a szczególnie mojej w miseczce luzak. Poza tym mogę bardziej uczestniczyć w życiu rodzinnym i obserwować moich Ludzi...
Kot_Ursus
36 łapek (comments)

niedziela, 9 sierpnia 2009

240. Sernik na cześć Króla Mufasy!


   Mufasa jest jedynym królem w domku, nie mam już żadnych  wątpliwości. Co prawda co jakiś czas będę próbował złamać Jego kocią władzę, bo nie wyobrażam sobie, aby pełnił rządy na tronie dożywotnio. Chyba za dużo naoglądał się Niebieściuch na temat kraju Jego przodków, gdzie taki jeden człowiek również chciałby rządzić całe życie, a lud by go chętnie wybierał. Hmm. W kraju moich przodków jest inaczej.
Na dowód tego, że Rusek pełni władzę absolutną, na Jego cześć nasi Ludzie upiekli serniczek, który dziwnym trafem sami zajadają,  myśli  a Pan dodatkowo jeszcze ulepił koci pyszczek z resztek kruszonki. 
 
Wiem, że to nie ja, gdyż uszy tej Kreatury nie posiadają pędzielków, więc z pewnością zamierzeniem mojego Właściciela był kot pozbawiony tego uroczego atrybutu, a więc nikt inny, jak Rusek Mufasa Mufasow! Kto to widział! Aby sprawiedliwości stało się za dość, za karę dziś nie pomruczę Ludziom do uszka i nie przytulę się do nich.

-Już to widzę, szczególnie wtedy, kiedy oboje otworzą Panią Lodówkę......Mufasa ważniak 
Kot_Ursus
23 łapek (comments)

środa, 5 sierpnia 2009

239. Król Mufasa na tronie nie odda władzy!


 Co ja tu widzę? Czyżby ktoś się buntował przeciwko mnie? Kupa Kłaków obmyśla plan odebrania mi kociej władzy z łapek? Niedoczekanie! Wybaczcie drodzy Czytelnicy, ale chyba sobie żarty urządza ta amerykańska Kudłata Kreatura, że śmie wyzywać mnie na pojedynek. Olbrzymie albo Ci nadmierna ilość kłaków poprzestawiała klapki w Twojej włochatej głowie i na pędzelkach albo zgłupiałeś do reszty przez nadmiar jedzenia w Twoim żołądku i przez ciągłe czyszczenie misek! Marzyć o władzy w domku to sobie możesz, ale wiedz jedno: dopóki ja żyję, nigdy nie oddam Ci tronu! Ani kociarate, ani kocie sumo, ani inne kocie walki nie są w stanie mnie przestraszyć! Jestem Mufasa-Niebieska Kociobistość, którego przodkowie wywodzą się z Archangielska w Rosji!
  
Kot_Ursus
33 łapek (comments)

wtorek, 4 sierpnia 2009

238. Próba przejęcia tronu Mufasy


 Nieudany casting w Kocioliwood spowodował pogorszenie się mojego Ursusikowego nastroju. Z musicalem wiązałem spore nadzieje, gdyż w przerwach pomiędzy treningami kociarate, ćwiczyłem śpiew, a potem taniec z parasolką. W drodze powrotnej do domku nie odzywałem się do Ruska, gdyż nie mieliśmy sobie nic do pomruczenia. W dalszym ciągu nie możemy uwierzyć w nasze niedojrzałe zachowanie i postępowanie podczas występu przed komisją. Uznałem, że to wszystko wina mojego Współmieszkańca, gdyż to on mnie sprowokował do tej  bezmyślnej bijatyki, majtając mi przed oczkami swoim chudym ogonem. Mufi natomiast zaprzeczył jakoby On miał na celu doprowadzać mnie do kociego szału. No i pokłóciliśmy się.
   Postanowiłem, zaraz po przybyciu w progi domowe na złość Niebieściuchowi, opanować i zająć tzw. tron Króla Mufasy, z którego miałem nadzieję się uspokoić, wyciszyć, a także spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. I przyznam, że mi się spodobało. 
  
Co prawda dziwne projektuje się kanapy, skoro ja Olbrzymo nie jestem w stanie zmieścić się niej, jak należy. Siedząc sobie w tym czerwonym kocim mebelku, jednocześnie harując i obserwując poczynania Ludzi podczas konsumpcji kolacyjkowej, wpadłem na genialny pomysł, aby przejąć rządy w domku i od tej chwili zasiadać na tronie każdego dnia. Jest tylko jeden problem, trzeba pokonać Niebieściucha w pojedynku. Trzeba też zastosować wszelkie kocie techniki i sztuki walki, tak aby łatwo oddał mi władzę w łapki. Bo ile będzie kierował naszym gospodarstwem domowym? Kto to widział, żeby taka mała Niebieska Kreatura miała przewagę nade mną Ursusikową Kociobistością...Hmm. Obmyślę dziś plan działania, a tymczasem posiedzę jeszcze na tronie. Jedynie korony mi brakuje.... W końcu jestem także Lwem, tylko takim minaturkowym luzak !
  
Kot_Ursus
30 łapek (comments)

sobota, 1 sierpnia 2009

237. Ursus i Mufasa na castingu do "Singin' in the Rain"


     Poza kociarate, kocim sumo, warczingiem i karczingiem postanowiliśmy spróbować naszych sił w Kocioliwood. Wystartowaliśmy w eliminacjach do pewnego musicalu ""Singin' in the Rain", na którym to musieliśmy stawić się z parasolką. Koci reżyser zaprosił nas na scenę i poprosił, abyśmy zagrali nasze role, po czym z resztą komisji, miał odpowiedzieć nam, czy nadajemy się, czy odpadamy. 

Na początku zaprezentowałem się ja Ursusik.
 
Zaśpiewałem, zatańczyłem pod parasolką na moich czterech kudłatych łapkach i nawet woda lecąca z nieba,czyli deszcz, nie wystaraszyła mnie....

Następnie wszedł Mufasa...

 
Zaprezentował skomplikowany pokaz taneczny, łączący w sobie elementy mufoberka z kocim baletem luzak . Jury wyraziło swój podziw gromkimi oklaskami, gratulując nam zakwalifikowania się do dalszego etapu...
W kolejnej części przesłuchań poproszono nas, abyśmy zagrali razem...

 
A my zamiast skupić się na grze kocioaktorskiej zaczęliśmy się spierać, który z nas otrzyma główną rolę. Doszło do przepychanek, bijatyki i awantury. Nie zaprezentowaliśmy przez to naszego kunsztu i talentu kocioaktorskiego, a jedynie pojedynek kociarate. Nie patrząc i nie zważając na innych zaczęliśmy walczyć ze sobą, bo przyznam, że nerwy obu nas poniosły. Koci reżyser i reszta komisji z niezadowoleniem na pyszczkach wyprosili nas ze sceny i jednogłośnie oświadczyli, że dziękują nam za udział. Dodali, że ze względu na nasze naganne zachowanie nie skorzystają z naszej oferty i skreślili nas z listy chętnych...
Hmm, nie znają się, a my coś szczęścia w Kocioliwood nie mamy... ważniak 
Kot_Ursus
31 łapek (comments)