niedziela, 13 stycznia 2008

38. O mały włos, a mieszkałbym gdzie indziej...

  Dotarły do mnie smutne informacje. Dowiedziałem się, że o mały włos brakowało, a nie zamieszkałbym w moim nowym domku, nie poznałbym Mufasy, nie miałbym okazji towarzyszyć i mruczeć mojej Pani i Panu w ich codziennym życiu. Od Ruska usłyszałem, podczas naszej wspólnej przechadzki po trawniku, jak to nasi Ludzie postanowili poszukać mu towarzysza. Rozpoczęli więc przeglądanie kocich stron www.

-Podczas drzemki podsłuchałem, że nasi Państwo planują sprowadzenie nowego kociego osobnika do domu- zaczął opowiadać Niebieściuch. Nie bardzo podobała mi się idea dzielenia się posłankiem, zabawkami, czy jedzonkiem-kontunuował.
-Jak to Ci się nie podobała? Wolałeś być sam całe życie?-zapytałem nieśmiało.
-Etam, od razu sam...Przyznaję, że po przyjeździe z mojego pierwszego domku, czegoś mi brakowało. Tak jak Ty moje pierwsze miesiące życia spędziłem z innymi kotami, moją Mamą i Rodzeństwem. Tutaj w naszym nowym domku poczułem się więc szybko samotny. Żeby uniknąć tej pustki, cieszyłem się z towarzystwa naszych Ludzi. Przypadli mi do gustu, jako Nowi Właściciele. Mieli coś w sobie i nawet nie wiem kiedy się zorientowałem, jak bardzo mnie uczłowieczyli. Rozmawiali ze mną, tulili, rozpieszczali. Jednym słowem-kochali  mnie . I tak już zostało. Pomyślałem, że po półtora roku tak bardzo się z nimi zżyłem i przywiązałem do nich, że drugi kot nie miał już dla mnie takiego znaczenia.
-Nie wierzę! -mruknąłem i cofnąłem się w głąb krzaczków.
-Nie płacz, bo teraz tak wcale nie myślę- z uśmiechem Rusek klepnął mnie po uszach, psując mi kolejny raz pięknie ułożone pędzelki. Cieszę się tak naprawdę, że Jesteś, mimo że czasem bywasz męczący.
- Nie rozumiem jednak, skąd upodobanie do rasy Maine Coon? Dlaczego nasi Państwo nie chcieli "skompletować" Ci kota należącego do Twojej rasy-  niebieskiej rosyjskiej? -zapytałem z ciekawością.
-To proste-odpowiedział Mufasa.  Zanim zostałem zarezerwowany, dowiedziałem się, że wybranie mnie to głównie pomysł naszej Pani. Ona upodobała sobie koty mojej rasy, widocznie miała jakieś powody. Coś Ją w nas zauroczyło. Nasz Pan z kolei spośród wszystkich ras wybrał Twoją. Wyznał któregoś dnia, że ma nadzieję, że w naszym domku pojawi się wielki kocur rasy Maine Coon. I do tego dążyli, jak widzisz. 
-To dlaczego miało mnie tu nie być, skoro reprezentuję ulubioną rasę naszego Pana?
-Nasi Państwo nie chcieli daleko jeździć, a tak się składa, że między naszym domkiem a Twoim dzieliło nas sporo kilometrów! Zanim w ogóle wpadli na pomysł, że jednak pojadą po Ciebie taki kawał drogi, znaleźli pewną hodowlę nie tak bardzo oddaloną od naszego miasta. Osoba, prowadząca hodowlę umówiła się z Nimi i któregoś kwietniowego dnia pojechali spotkać się z nią i jej kotami. Coś jednak było nie tak. Hodowla tamta nie była hodowlą prowadzoną przez Polaków. Na dokładkę nasi Państwo nie mieli miłych wrażeń z nią związanych. Brudne, lepiące się podłogi, schody pokryte znaczną ilością kociej sierści nie zachęcały.
-A koty?-zapytałem z lekkim niesmakiem.
-Jeden bardzo się podobał naszym Ludziom. Kolor solid blue, czyli niebieski bez żadnych domieszek, tak jak Ja. Urodził się 2 miesiące przed Tobą, ale jak widzisz nie ma go z nami. Widocznie nie doszło do porozumienia i tamten Maine Coon pojechał w inne strony - po czym Mufasa wyjął z kieszeni swoich niewidzialnych spodenek dwie fotografie przedstawiające podobiznę małego kociątka w wieku 5 tygodni.


         
  
    
   Następnie dowiedziałem się, że moja Pani kilka dni później trafiła na stronę www hodowli Pani Anny, w której się urodziłem. Nasi Państwo nawiązali kontakt z Panią Anną  i obiecali sobie, że tym razem się uda. Zainteresowali się moim starszym bratem Jetem, który okazał się być już zarezerwowanym przez innych ludzi. 
    Nie poddawali się jednak, pomyśleli, że do trzech razy sztuka. Kiedy przyszedłem na świat w maju  moi Państwo mogli wybrać spośród moich dwóch braci i mnie. Wybór  był bardzo trudny-jak przyznali potem, co słyszałem w rozmowach z Panią Anną. Tym razem mój Pan zadecydował, ponieważ poprzednio Moja Pani wybrała Mufasę. Po wielu perypetiach w końcu się doczekałem i mogłem zamieszkać w moim wymarzonym domku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz