czwartek, 9 lipca 2009

228. Blog zszedł na psy!


To nie do wiary! Nasz blog zszedł na psy, gdyż szczekacze postanowiły sobie urządzić pogaduszki o blaskach i smutkach ich wystawowego życia. Kto to widział? Nie miały gdzie to wkradły się do naszego bloga? Ciekawe skąd znają hasło? Panoszą się na całego, wymądrzają i jeszcze mnie przedrzeźniają! To skandal i plama na naszym kocim honorze. Postanowiłem, za radą Mufasy, nie przejmować się nimi, bo i tak już wystarczająco przysporzyli mi problemów i wszystko teraz na moich pędzelkach.

Tu Vancouver, brat Ursusa: Chłopaki mruczeliście coś o hańbie na honorze? To patrzcie tu, na co ten szczekacz sobie pozwala...

  
Że niby mnie uwielbia? A fuj! Gdzie z tym jęzorem! Będę musiał teraz się na nowo umyć!

  
I jeszcze mnie gryzie dla zabawy! Kompromitacja przed wszystkimi Kotowatymi! Jak ja się pokażę przed kocimi kumplami, nie wspominając o Kocich Damach?

  
Chłopaki,sprawa nie wygląda za ciekawie! Szczekacz nie dość, że kudłaty to jeszcze ubzdurał sobie, że my obaj jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi!

Vancouverze! Blee. To dopiero kompromitacja dla naszej rodziny Kotowatych! Ale trzymaj się dzielnie i pamiętaj, że jesteśmy z Tobą. Wykorzystaj geny Pradziadzia Pavarottiego i pokaż tej włochatej kreaturze, gdzie raki zimują.
fot.wikipedia

Co te kociska wiedzą o rakach? Nic, tylko mruczą te swoje śpiewki nie wiadomo o czym! My rakowate nie boimy się ani psowatych ani kotowatych i panoszyć to się oni umieją, ale na odległość. Ciekawe, co to by było w kontakcie bezpośrednim, kiedy otworzyłbym moje szczypce...
Kot_Ursus
24 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz